Kolejna dobrze napisana, mieniąca się czarnym humorem, książka śmiejącego się Proroka Zagłady. Zrozumiała i oryginalna. Wizyjna. Ironicznie zapowiadająca rychłą Apokalipsę z udziałem maszyn i robotów. Z Godzillą w postaci preparatu lód-9. Jak pisze sam autor : "Miała to być książka dokumentalna. Miała to być relacja o tym, co porabiali różni wybitni Amerykanie w dniu, w którym zrzucono pierwszą bombę atomową na Hiroszimę". Książka o konstruktorze bomby atomowej i poczynaniach owej bomby. Groteskowe życie rodzinne wynalazcy na dziwacznej, odciętej od świata wyspie, o wdzięcznej nazwie San Lorenzo, imprezy, w czasie których serwowany jest aceton ze skorupy orzecha kokosowego. Telenowela ściśle połączona z tragicznymi wydarzeniami. Po mistrzowsku zestawione poszczególne godziny, dni, tygodnie, które składają się na ludzkie życie. Tysiące absurdalnych dialogów, wzruszających do łez, bo przecież "człowiek musi coś mówić, żeby nie wyjść z wprawy. Trzeba mieć sprawnie funkcjonujące narządy głosowe, na wypadek, gdyby się miało coś naprawdę ważnego do powiedzenia." Rozmowy, które nas śmieszą, jednocześnie stawiają poważne pytania egzystencjalne, na które często nie mamy odpowiedzi. Na które często jedyną odpowiedzią jest śmiech. Śmiech, którego jak na ironię, czasami brakuje. Gratisowo Vonnegut dodaje jeszcze bokononizm, który pomału staję się ucieczką od rzeczywistości, kłamstwa, drogą do odnalezienie siebie - swojego szczęścia, odwagi, indywidualności. Lub stworzenia całkiem Nowego Siebie. Kosztem innych istnień. Vonnegut wytyka ludziom nieświadomość i obojętność, wręcz głupotę. Największy "wianuszek wiązanek" otrzymują naukowcy. Nienauczeni odpowiedzialności, niezdający sobie sprawy, z konsekwencji, w które obrodzą ich wynalazki i odkrycia. Ganz egal i do przodu, pozostawiając wiele pytań bez odpowiedzi. Nawet bez instrukcji obsługi. I bez metki, w ilu stopniach prać w pralce. " Nauka to czary, które naprawdę działają". Niestety. Autor ostrzega nas przed nami samymi. Zupełnie przez przypadek możemy nagle przestać być. "Dojrzałość polega na tym, że człowiek wie, gdzie kończą się jego możliwości". Zachęcam do przeczytania tej książki. Nie dlatego, żeby zaliczyć kolejną pozycję z księgarskiej półki. Dlatego, żeby się pośmiać. Tak mało w naszym życiu powodów do śmiechu - szczerego, prawdziwego, zasobnego w łzy. Dlatego, żeby dojrzeć. Lub chociaż spróbować.