Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

Przyjaciółka   Książka 37,28 zł
Paderborn Langer Tom 2   Książka 32,93 zł
Tajemnica domu Uklejów   Książka 37,49 zł

Kings of Leon: Sex on Fire

książka

Wydawnictwo SQN Sine Qua Non
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Kings of Leon, pochodzący ze stanu Tennessee kwartet, podbił świat muzyki na własnych warunkach. Zaprezentował śmiałą mieszankę klasycznego rocka, grunge`u i nowoczesnego brzmienia. Rezultatem okazała się muzyka, która przemówiła do publiczności składającej się zarówno z piętnasto-, jak i pięćdziesięciolatków. W swojej drodze na szczyt Kings of Leon zasłużyli na szacunek Boba Dylana, U2 i wielu innych gwiazd pierwszej wielkości. Z kolei suto zakrapiane imprezy i piękne kobiety sprawiają, że ich nazwisko stale gości w mediach.

W pierwszej pełnowymiarowej, rzetelnej biografii Michael Heatley śledzi losy Kings of Leon od czasów, kiedy byli jeszcze lokalną grupą pełnych nadziei muzyków, aż do chwili, gdy ich single Sex on Fire, Use Somebody i Notion wspięły się na szczyty list przebojów.

Niezwykłe pochodzenie i przekonania członków zespołu, a także ich styl życia, który sprawił, że trzymali się z dala od muzyki popularnej aż do 1997 roku, przyniosły fascynujące rezultaty.

Kings of Leon. Sex on Fire to napisana z rozmachem opowieść o jednej z najbardziej niezwykłych formacji rockowych naszych czasów.

Tłumacze: Brodzik Agnieszka
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: SQN Sine Qua Non
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Wprowadzono: 17.07.2013

RECENZJE - książki - Kings of Leon: Sex on Fire

4.5/5 ( 11 ocen )
  • 5
    8
  • 4
    1
  • 3
    1
  • 2
    1
  • 1
    0

http://all-you-need-is-book.blogspot.com

ilość recenzji:234

brak oceny 12-10-2013 22:00

Kings of Leon to w mojej opinii jeden z najlepszych współczesnych zespołów rockowych. Amerykański kwartet tworzy trzech braci i ich kuzyn, dzięki temu wszyscy noszą to samo nazwisko. Followill?owie tworzą oryginalną muzykę będącą połączeniem nowoczesnego brzmienia, klasycznego rocka i grunge?u, czyli wszystkiego tego, co lubię najbardziej. Nathan, Caleb, Jared i Matthew z łatwością podbili serca europejskiej publiki, która bezsprzecznie oszalała na punkcie Kings of Leon. Co dziwne w swojej ojczyźnie przez długie lata byli niedoceniani, a każdy ich kolejny album krytyka amerykańska mieszała z błotem.
Sympatia do muzyki Kingów i moje umiłowanie do wszelkiego rodzaju książek biograficznych sprawiło, że po publikację ?Kings of Leon: Sex on Fire? sięgnęłam z ogromnym entuzjazmem. Co ciekawe autorami omawianej książki jest ojciec i syn, co udowadnia, że muzyka łączy pokolenia, a twórczość Kings of Leon znajdzie swoich miłośników wśród szerokiego grona odbiorców, nieżalenie od wieku. Zaraz na początku Heatley?om udało się mnie rozbawić stwierdzeniem, że droga zespołu na szczyt ?jest szczególnie godna podziwu ze względu na pochodzenie i dzieciństwo Followillów. Opowieść o tym, jak zdobywali sławę, jest tak przesiąknięta klimatem południowego romansu gotyckiego, że aż trudno w nią uwierzyć - jest niemal tak epicka jak Przeminęło z wiatrem.? Jest to oczywiście gruba przesada, ale niezły chwyt marketingowym, który można jedynie zignorować pobłażliwym prychnięciem, co niniejszym czynię (pffff).
Heatley?owie sprawnie posługują się piórem, pomimo autorstwa dwóch osób w publikacji nie występują żadne zgrzyty, a książkę czyta się szybko i przyjemnie. Niestety kompozycja publikacji jest schematyczna. Autorzy po kolei analizują wszystkie albumy, genezę ich powstania, ze szczegółami opisują każdą piosenkę. Ponadto przywołują komentarze recenzentów (które za oceanem najczęściej są nieprzychylne), a także zderzają je z opiniami fanów. I tak przez pięć kolejnych albumów. Wiadomości te przeplatają się z informacjami o tasach koncertowych i artykułach w prasie dotyczących Kingów. Gdzieś tam w tle wspomina się o konflikcie w zespole, bójkach między chłopakami, niefajnej atmosferze. Wydaje mi się, że Heatley?owie ślizgają się po tematach, chcą napisać o wszystkim, a w zasadzie zagłębiają się tylko w dyskografię. O prywatnym życiu Followill?ów autorzy prawie nie wspominają (poza fragmentami z dzieciństwa i wczesnej młodości), co akurat mnie zawiodło.

Tom ?Kings of Leon: Sex on Fire? czyta się dobrze, ale bez większego szału i skaczących emocji. Jak dla mnie zabrakło jakiegoś pazura, charakterystycznego elementu, który udowodniłby, że jednak jest to rock?n?rollowa książka, a nie tylko sprawnie napisana, ale zwyczajna biografia. Momentami miałam wrażenie, że członkom zespołu uderzyła woda sodowa i ze zwyczajnych, fajnych chłopaków zmienili się w wywyższających się buców (skonsultowałam nawet moje odczucia z przyjaciółką, która ich szaleńczo uwielbia i z niechęcią przyznała mi rację). Ale, ale, niech sobie robią co chcą dopóki tworzą wyśmienitą muzykę. Jestem pewna, że publikacja usatysfakcjonuje wszystkich fanów zespołu (Ewka jest zachwycona, ja trochę mniej), szczególnie, że jest to pierwsza pozycja dotycząca Kingów na polskim rynku wydawniczym. Polecam!

CzarnyKapturek

ilość recenzji:1

brak oceny 28-09-2013 21:01

Myślę, że sława to taki dosyć dziwny temat. W sumie dlaczego niektórym ludziom nadajemy status sławnej? Bo co? Bo kilka razy pokazała się w telewizji? Jednak patrząc na to z innej perspektywy ? osoby, które zajmują się stroną techniczną, tj. operator kamery czy dźwiękowiec też powinni być tymi popularnymi. Jednak tak nie jest. Czasami jednak wydaje mi się, że posiadają oni większą wiedzę w swoim fachu niż niejeden dziennikarz.

Zastanawia mnie również to z jakich powodów niektóre osoby (a raczej coraz większa część populacji) robi się sławna. Wielbimy ich, ubóstwiamy, chodzimy na ich koncerty, premiery filmowe, czy nawet spotkania autorskie w przypadku pisarzy. Niektórzy z tych niesławnych nie przepadają za debiutantami, ale przecież każdy kto wykonuje jakąś czynność kiedyś zaczął. Nie od razu można zostać wszechwiedzącym. No chyba, że większość jednogłośnie stwierdzi, że debiutujący jest kompletnym beztalenciem w danej dziedzinie. Wtedy warto się nad tym trochę zastanowić.

Czasami przerażają mnie moje wstępy, bo za dużo piszę o tym, o czym nie powinnam?

Kings of Leon ? mówi komuś coś ta nazwa? Ostatnio przydarzyła mi się taka sytuacja: był to piątek i w ten dzień miałam sprawdzian z angielskiego i jak zwykle za szybko zrobiłam wszystkie zadania. Sprawdziłam dwa razy moje odpowiedzi i wiedząc, że nic więcej nie poprawię oddałam mój arkusz, a następnie wyciągnęłam z plecaka książkę i oddałam się lekturze. Po tym jak wszyscy skończyli zagadałam do koleżanki siedzącej za mną. Skomentowałyśmy sprawdzian, a potem ona zapytała się mnie co czytam. Pokazałam jej okładkę, a ona: ?Kings of Lion? to są ci co śpiewają Use Somebody?? Trafiła w dziesiątkę, to oni!

Jednak jak już wspomniałam wcześniej ? każdy musi mieć początek, a potem być rozpoznawalny z czegoś, co zrobił. Tak samo było w przypadku chłopaków z Tennesee.

Do sięgnięcia po książkę o tym zespole skłoniło mnie to, że ich lubię. Czarodziejski, zachrypnięty głos Caleba mogłabym słuchać dniami i nocami. Chyba mam słabość do głosów. Ehhh?

Zespół tworzą czterej panowie o tym samym nazwisku. Trzech z nich to bracia plus ich kuzyn.
Nathan, Caleb i Jared wychowali się w rodzinie bardzo religijnej. Ich ojciec był pastorem zielonoświątkowym, więc razem z nim i mamą jeździli po Ameryce. Ivan Leon ? głowa rodziny ? głosił kazania i z tego co wyczytałam robił to całkiem dobrze. Ciągle byli w trasie, ale za to byli ze sobą bardzo zżyci. Dzięki takiemu dzieciństwu Nathan w wieku ośmiu lat nauczył się grać na perkusji.
Kilkanaście lat później powstał zespół ? Kings of Leon, to nic, że basista nie potrafił grać na basie, a wokalista śpiewał niezrozumiale.
Niestety ich talentu radośnie nie przyjęła amerykańska publiczność, więc postanowili spróbować gdzie indziej, a mianowicie w Europie, gdzie spotkali się z wielką aprobatą. I tak zaczęła się najbardziej szalona impreza w ich życiu.

Autorzy Kings of Leon. Sex on fire opowiadają oczywiście o trudnej, ale również wspaniałej historii trójki braci oraz ich kuzyna. Po kolei omawiają całą dyskografię, dodając cytaty z różnych komentarzy, artykułów czy wypowiedzi przeróżnych osób.

Biografia nie stawia muzyków tylko w pozytywnym świetle, autorzy poruszają takie tematy jak bójki, libacje alkoholowe a nawet fakt, iż Followille zażywali narkotyki. Do każdego czynu członkowie zespołu się przyznają. Chyba dzięki temu ich polubiłam zupełnie z innej strony. Wcześniej ceniłam ich za muzykę, którą lubię słuchać, a teraz również za to, kim są.

Z publikacji tej oprócz niekolorowych faktów każdy czytelnik dowie się różnych ciekawostek. Zrozumie sens większości tekstów, chociaż i tak są one aż nadto dosadne, dowie się dlaczego Caleb napisał taką a nie inną piosenkę oraz razem z muzykami odwiedzą większość festiwali.

Najbardziej co denerwowało mnie podczas czytania tej biografii toto, że autorzy często opisywali osoby, dzięki którym KoL zabłysnęło w świecie muzycznym. Gubiłam się, bo nie wiedziałam czy dalej czytam o grupie, czy o osobie, która im pomagała. Powiem szczerze, że sięgając po tę książkę miałam nadzieję, że okaże się znacznie lepsza. Specjalnie zostawiłam sobie ją na sam koniec.

Jednak nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło: nauczyłam się rozróżniać poszczególnych członków grupy, dowiedziałam się co za wydarzenia i emocje skłoniły do napisania poszczególnych tekstów. Moim zdaniem ta książka jest idealna dla każdego fana, a kilku stronicowa wkładka fotograficzna powaliła mnie. Nie spodziewałam się takiej niespodzianki. Jednak nie radzę nastawiać się na nie wiadomo jakie wielkie co. To po prostu opowieść o chłopakach, którzy stali się sławni, mają swoją przeszłość i dalej tworzą. Podczas lektury czytelnik przeskakuje z jednego koncertu na drugi, aż w końcu można stracić rachubę.

Jak już wspominałam, książka powinna spodobać się fanom. Na pewno nic nie wniesie do waszego życia, ale fajnie wygląda książka na półce, która opowiada o zespole, który lubisz.

Po przeczytaniu czułam się jakbym skończyła jakiś podręcznik. Sęk w tym, że na przykład takiego podręcznika do biologii bym nie zrozumiała, a w przypadku TAKIEJ biografii jest zdecydowanie inaczej. Uzupełniłam swoją wiedzę o brakujące fragmenty na temat zespołu.

Tak czy siak, polecam, a moja ocena jest za wykonanie tej książki, a nie historię muzyków.

CzarnyKapturek

ilość recenzji:1

brak oceny 28-09-2013 21:01

Myślę, że sława to taki dosyć dziwny temat. W sumie dlaczego niektórym ludziom nadajemy status sławnej? Bo co? Bo kilka razy pokazała się w telewizji? Jednak patrząc na to z innej perspektywy ? osoby, które zajmują się stroną techniczną, tj. operator kamery czy dźwiękowiec też powinni być tymi popularnymi. Jednak tak nie jest. Czasami jednak wydaje mi się, że posiadają oni większą wiedzę w swoim fachu niż niejeden dziennikarz.

Zastanawia mnie również to z jakich powodów niektóre osoby (a raczej coraz większa część populacji) robi się sławna. Wielbimy ich, ubóstwiamy, chodzimy na ich koncerty, premiery filmowe, czy nawet spotkania autorskie w przypadku pisarzy. Niektórzy z tych niesławnych nie przepadają za debiutantami, ale przecież każdy kto wykonuje jakąś czynność kiedyś zaczął. Nie od razu można zostać wszechwiedzącym. No chyba, że większość jednogłośnie stwierdzi, że debiutujący jest kompletnym beztalenciem w danej dziedzinie. Wtedy warto się nad tym trochę zastanowić.

Czasami przerażają mnie moje wstępy, bo za dużo piszę o tym, o czym nie powinnam?

Kings of Leon ? mówi komuś coś ta nazwa? Ostatnio przydarzyła mi się taka sytuacja: był to piątek i w ten dzień miałam sprawdzian z angielskiego i jak zwykle za szybko zrobiłam wszystkie zadania. Sprawdziłam dwa razy moje odpowiedzi i wiedząc, że nic więcej nie poprawię oddałam mój arkusz, a następnie wyciągnęłam z plecaka książkę i oddałam się lekturze. Po tym jak wszyscy skończyli zagadałam do koleżanki siedzącej za mną. Skomentowałyśmy sprawdzian, a potem ona zapytała się mnie co czytam. Pokazałam jej okładkę, a ona: ?Kings of Lion? to są ci co śpiewają Use Somebody?? Trafiła w dziesiątkę, to oni!

Jednak jak już wspomniałam wcześniej ? każdy musi mieć początek, a potem być rozpoznawalny z czegoś, co zrobił. Tak samo było w przypadku chłopaków z Tennesee.

Do sięgnięcia po książkę o tym zespole skłoniło mnie to, że ich lubię. Czarodziejski, zachrypnięty głos Caleba mogłabym słuchać dniami i nocami. Chyba mam słabość do głosów. Ehhh?

Zespół tworzą czterej panowie o tym samym nazwisku. Trzech z nich to bracia plus ich kuzyn.
Nathan, Caleb i Jared wychowali się w rodzinie bardzo religijnej. Ich ojciec był pastorem zielonoświątkowym, więc razem z nim i mamą jeździli po Ameryce. Ivan Leon ? głowa rodziny ? głosił kazania i z tego co wyczytałam robił to całkiem dobrze. Ciągle byli w trasie, ale za to byli ze sobą bardzo zżyci. Dzięki takiemu dzieciństwu Nathan w wieku ośmiu lat nauczył się grać na perkusji.
Kilkanaście lat później powstał zespół ? Kings of Leon, to nic, że basista nie potrafił grać na basie, a wokalista śpiewał niezrozumiale.
Niestety ich talentu radośnie nie przyjęła amerykańska publiczność, więc postanowili spróbować gdzie indziej, a mianowicie w Europie, gdzie spotkali się z wielką aprobatą. I tak zaczęła się najbardziej szalona impreza w ich życiu.

Autorzy Kings of Leon. Sex on fire opowiadają oczywiście o trudnej, ale również wspaniałej historii trójki braci oraz ich kuzyna. Po kolei omawiają całą dyskografię, dodając cytaty z różnych komentarzy, artykułów czy wypowiedzi przeróżnych osób.

Biografia nie stawia muzyków tylko w pozytywnym świetle, autorzy poruszają takie tematy jak bójki, libacje alkoholowe a nawet fakt, iż Followille zażywali narkotyki. Do każdego czynu członkowie zespołu się przyznają. Chyba dzięki temu ich polubiłam zupełnie z innej strony. Wcześniej ceniłam ich za muzykę, którą lubię słuchać, a teraz również za to, kim są.

Z publikacji tej oprócz niekolorowych faktów każdy czytelnik dowie się różnych ciekawostek. Zrozumie sens większości tekstów, chociaż i tak są one aż nadto dosadne, dowie się dlaczego Caleb napisał taką a nie inną piosenkę oraz razem z muzykami odwiedzą większość festiwali.

Najbardziej co denerwowało mnie podczas czytania tej biografii toto, że autorzy często opisywali osoby, dzięki którym KoL zabłysnęło w świecie muzycznym. Gubiłam się, bo nie wiedziałam czy dalej czytam o grupie, czy o osobie, która im pomagała. Powiem szczerze, że sięgając po tę książkę miałam nadzieję, że okaże się znacznie lepsza. Specjalnie zostawiłam sobie ją na sam koniec.

Jednak nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło: nauczyłam się rozróżniać poszczególnych członków grupy, dowiedziałam się co za wydarzenia i emocje skłoniły do napisania poszczególnych tekstów. Moim zdaniem ta książka jest idealna dla każdego fana, a kilku stronicowa wkładka fotograficzna powaliła mnie. Nie spodziewałam się takiej niespodzianki. Jednak nie radzę nastawiać się na nie wiadomo jakie wielkie co. To po prostu opowieść o chłopakach, którzy stali się sławni, mają swoją przeszłość i dalej tworzą. Podczas lektury czytelnik przeskakuje z jednego koncertu na drugi, aż w końcu można stracić rachubę.

Jak już wspominałam, książka powinna spodobać się fanom. Na pewno nic nie wniesie do waszego życia, ale fajnie wygląda książka na półce, która opowiada o zespole, który lubisz.

Po przeczytaniu czułam się jakbym skończyła jakiś podręcznik. Sęk w tym, że na przykład takiego podręcznika do biologii bym nie zrozumiała, a w przypadku TAKIEJ biografii jest zdecydowanie inaczej. Uzupełniłam swoją wiedzę o brakujące fragmenty na temat zespołu.

Tak czy siak, polecam, a moja ocena jest za wykonanie tej książki, a nie historię muzyków.

Sosenka

ilość recenzji:222

brak oceny 24-09-2013 10:28

"Kings of Leon. Sex on fire", to biografia jednego z popularniejszych i uwielbianych ostatnio zespołów rockowych na całym świecie. Autorami książki są Michael i Drew Heatley. Michael napisał już ponad 100 książek o muzyce rockowej, na co dzień współpracuje z czołowymi magazynami o muzyce. Jego syn Drew, współtworzył znaną biografię Michaela Jacksona i także, podobnie jak ojciec, zajmuje się literatura biograficzną i muzyczną. Na co dzień jest także jednym z wierniejszych fanów zespołu.
Kings of Leon, to rozchwytywany dzisiaj zespół, porównywany do U2 czy The Killers. Sławę zdobył szybko, ale wciąż pozostaje w czołówce najsłynniejszych zespołów na świecie, a ich kariera jeszcze nabiera tempa. Jednak nie jest to typowy zespół, bo i jego członkowie tacy nie są. Książka ta została napisana lekkim i prostym językiem, a informacje są spójne i bardzo szczegółowe, dzięki czemu dogłębnie poznałam zespół, którym do tej pory się nie interesowałam. Jest to moim zdaniem jedna z lepszych książek biograficznych, jakie czytałam, a życiorys jej bohaterów właściwie sam wchodził do głowy podczas czytania.
Historia jest pozornie banalna. Młodzi chłopcy marzą o karierze muzycznej, fanach i tworzeniu muzyki. Jednak ich życie nie było typowe ani nudne. Przede wszystkim trzeba powiedzieć, że zespół tworzą sami bracia i jeden kuzyn. To typowo rodzinna kapela. Muzycy wychowali się w bardzo religijnej rodzinie, są dziećmi kaznodzieja, który pewnego dnia stracił wiarę i porzucił kościół. Już to jest ciekawym aspektem ich życia, a do tego trzeba wliczyć ich szalony temperament i niezależność. Zespół tworzą: Nathan, Caleb, Jared oraz Matthew Followill. Cała ich rodzina jest bardzo zgrana i muzyczna. Jednak byli oni wychowywani jedynie w duchu muzyki country i gospel, a z muzyką nowoczesną, rockiem, popem i innymi gatunkami, zaznajomili się dopiero będąc już dorosłymi mężczyznami. Co ciekawe, dowiedziałam się z tej książki, że żaden z nich nie potrafił grać na żadnym instrumencie, uczyli się tego dopiero gdy zainteresowały się nimi małe wytwórnie. Ich muzyka nie była typowym rockiem, ale mieszanką południa z nowoczesnym światem. Mimo to, zawsze byli charakterystyczni i to pozwoliło im piąć się powoli po szczeblach kariery. Przełomem było wystąpienie na festiwalu w Glastonbury, gdzie pierwszy raz występowali jako debiutanci, a kilka lat później juz jako gwiazdy wieczoru. Publiczność ich pokochała, jednak to dziwniejsze, cały świat oszalał na ich punkcie, oprócz ich rodzinnego kontynentu, Ameryki. Tam ich muzyka wciąż nie zajmuje czołówki list przebojów, jednak to im nie przeszkadza, konsekwentnie trzymają się swojego stylu mając nadzieję, że kiedyś także i ich rodacy zauważą i docenią ich zespół.
Kings of Leon to zespół niezwykle ciekawy i kontrowersyjny. Muzycy często wdają się w bójki, także między sobą, piją, palą, biorą narkotyki i tworzą bardzo ostre, kontrowersyjne teksty, do tego konsekwentnie odmawiają wszystkim menadżerom, którzy proponują im swoja opiekę, nie idą za modą, właściwie robią wszystko, co pozornie nie przysparza im fanów. Jednak to właśnie ta niezależność i odmienność, sprawiają, że tak intrygują słuchaczy na całym świecie. Jedni ich kochają, drudzy zarzucają brak talentu i tandetność, jednak wszyscy się nimi interesują. Dlatego też warto znać ich historię, a ta biografia opisuje ją dokładnie i ciekawie, dlatego polecam wszystkim fanom, ale i tym, którzy chcą się czegoś dowiedzieć o fenomenie popularności ostatnich lat.