Dziwne czasy nastały, skoro postawą Ireny Sendlerowej zachwycają się Francuzi i to do tego stopnia, że rysują trzytomowy komiks na ten temat. Już dawno nie czytałam historii obrazkowej, która by mnie tak poruszyła. Ot, choćby taka scenka. Z jednej strony muru stoi matka z niemowlęciem, które o godzinie dwudziestej drugiej przerzuca na drugą stronę. Liczy na to, że ci z którymi się umówiła są po drugiej stronie, lecz tego nie może zobaczyć. Ma nadzieję, że złapią dziecko i zapewnią mu bezpieczne schronienie. I niby wiemy o takich sytuacjach, a jednak narysowane przemawiają bardzo mocno. Lektura obowiązkowa. Polecam.