Wszystkie mamy, które siedzą ze swoimi pociechami w domu wiedzą, jak trudnym zadaniem jest sprawienie, by się nie nudziły. Szczególnie teraz, gdy przyszła jesień, a wraz z nią deszcze, wichury i wszystko to, co nie sprzyja wychodzeniu z domu. A jak wiadomo w czasie deszczu - dzieci się nudzą. Gdybym miała opisać czym jest dla mnie siedzenie w domu ze znudzonym 20-miesięcznym dzieckiem, stwierdziłabym, że jest to tak miażdżące mózg doświadczenie, że czasem wyglądam przez okno i sprawdzam czy nie jedzie po mnie karetka wysłana ze szpitala psychiatrycznego ;)
No, ale do rzeczy..
Ostatnio w pewnym sklepie w moje ręce wpadło niepozorne, zółte pudełeczko z sową na jego przodzie. Obok sowy (Zuzi, jak się okazało) widniały też obrazki przedstawiające m.in. krowę i kota (a muszę tu nadmienić, że to zwierzęta wybitnie ważne dla mojej córki).
Puzzle.. Nasuwa się pytanie - czy ona na puzzle nie jest za mała? Znaczek 2+, który widnieje na opakowaniu, jednoznacznie daje do zrozumienia, że w przypadku 20-miesięczniaka może być różnie. Jeśli okaże się, że za mała nie jest - super. Jeśli przeciwnie młoda nie sprosta zadaniu - to czy zniosę tornado w postaci ataku furii dziecka, które nie wie co to jest, do czego to służy i po co jej matka właściwie to kupiła? Jednakże Krowa i Kot spoglądały na mnie z pudełka, jakby chciały powiedzieć ?zabierz nas, zabierz nas do domu - nie pożałujesz?. Więc je zabrałam. Tak jak jeszcze dwa inne pudełka z Sówką Zuzią (korzystając z tego, że nie obciążyło to znacznie mojego budżetu) ;)
Krowa i Kot miały całkowitą rację. Nie pożałowałam! Naprawdę! Oprócz zestawu dwuelementowych puzzli, w pudełku znajdziemy też malowankę z naklejkami. Naklejki to kolejny must have w naszym domu - poprzyklejane wszędzie sprawiają, że nie muszę martwić się o wystrój mieszkania (jedną naklejkę ostatnio znalazłam naklejoną na podeszwie mojego zimowego buta, a kolejną - w jego wnętrzu).
Kiedy wszystkie naklejki zwierząt i Sowy Zuzi zostały już przyklejone (oczywiście wszędzie, tylko nie w wyznaczonym w książeczce miejscu), przyszedł czas na puzzle. Tak jak wspomniałam - puzzle są dwuelementowe, kolorowe i na tyle czytelne i proste, że moje dziecko od początku nie miało żadnych problemów z tym, żeby dobrać je w pary. Manualnie nie potrafi jeszcze samodzielnie ich połączyć, ale mam wrażenie, że ?już za chwileczkę, już za momencik? da sobie radę i w tej kwestii. Układamy je chyba z milion razy dziennie i co ważne - moje dziecko naprawdę nie ma tych puzzli dosyć! Zakup ten był jednym z najbardziej trafionych w mojej dotychczasowej karierze matki, próbującej wyedukować swoje dziecko.
?Gram z Sówką Zuzią? sprawdził się u nas na piątkę z plusem. Polecam ten zakup wszystkim tym, którzy tak jak ja chcą obserwować jak dziecko w krótkim czasie uczy się nowych rzeczy i rozwija się manualnie. Poczujcie tą dumę, którą poczułam ja! ;)