- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ała pomniejszona do granic dawnego wicekrólestwa Nowej Granady. Szesnaście milionów Amerykanów, od niedawna dopiero zaznajomionych z wolnością, pozostawało na łasce miejscowych przywódców. - Tak więc - zakończył generał - wszystko to, czegośmy dokonali własnymi rękoma, tamci teraz tratują nogami. - To szyderstwo losu - powiedział marszałek Sucre. - Wygląda na to, że ideały niezależności zasialiśmy tak głęboko, iż narody usiłują teraz uniezależnić się nawzajem od siebie. Generał odparł porywczo: - Niech pan nie powtarza takich łajdackich wymysłów wroga - rzekł - nawet jeżeli zawierają tyle prawdy co ten. Marszałek Sucre przeprosił go. Był to człowiek inteligentny, nieśmiały i przesądny, a w twarzy miał łagodność, której nie zdołały przysłonić stare blizny po ospie. Generał, który bardzo go lubił, powiedział kiedyś, że Sucre tylko udaje skromnisia. Wykazał się męstwem pod Pichincha, Tumusla, Tarqui i miał zaledwie dwadzieścia dziewięć lat, gdy dowodził słynną bitwą pod Ayacucho, w której zniszczono ostatnią hiszpańską redutę w Ameryce Południowej. Ale bardziej niż te wyczyny wsławiła go dobroć serca, jaką wykazywał w zwycięstwie, oraz talenty polityczne godne męża stanu. Teraz był moment, w którym zrezygnowawszy ze wszystkich stanowisk, nosił się całkiem zwyczajnie, bez żadnych wojskowych odznak; chodził w długim do kostek szarym sukiennym płaszczu, zawsze z podniesionym kołnierzem dla osłony przed lodowatymi wiatrami ciągnącymi od pobliskich gór. Jedynym podjętym przez niego obowiązkiem wobec narodu - i, zgodnie z jego pragnieniem, ostatnim - było uczestnictwo, w charakterze deputowanego z Quito, w Kongresie Ustawodawczym. Skończył trzydzieści pięć lat, zdrowie miał żelazne i był szaleńczo zakochany w do?i Marianie Carcelén, markizie de Solanda, pięknej młodziutkiej figlarce z Quito, z którą ożenił się per procura przed dwoma laty i z którą miał sześciomiesięczną córeczkę. Generał nie mógł sobie wyobrazić, że mógłby się znaleźć ktoś, kto lepiej niż Sucre zastąpiłby go na stanowisku prezydenta republiki. Wiedział, że brakuje mu jeszcze pięciu lat do przewidzianego regulaminem wieku: to konstytucyjne ograniczenie wymusił Rafael Urdaneta, chcąc zamknąć przed nim drogę do dalszej kariery. Jednakże generał czynił dyskretne starania, aby wnieść poprawkę do poprawki. - Niech się pan zgodzi - rzekł mu - a ja pozostanę jako generalissimus i będę krążył wokół rządu jak byk dokoła stada krów. Wyglądał na osłabionego, ale jego stanowczość była przekonywająca. Marszałek świadom był wszakże od dawna, że fotel, na którym siedzi, nigdy nie będzie należał do niego. Na krótko przed tą rozmową, kiedy po raz pierwszy stanęła przed nim możliwość objęcia prezydentury, powiedział, że nigdy nie będzie rządził państwem, którego ustrój i kierunek, w jakim zmierza, staje się coraz bardziej ryzykowny. Jego zdaniem pierwszym krokiem do oczyszczenia atmosfery byłoby odsunięcie od władzy wojskowych i chciał zaproponować Kongresowi, aby postanowił, że w ciągu najbliższych czterech lat żaden generał nie będzie mógł zostać prezydentem; być może zamierzał w ten sposób pokrzyżować plany Urdanecie. Ale najmocniejszymi przeciwnikami poprawki mieli się okazać właśnie ci najmocniejsi: sami generałowie. - Jestem już zbyt zmęczony, mam dość poruszania się bez busoli - powiedział Sucre. - A poza tym, Ekscelencjo, wie pan równie dobrze jak ja, że tutaj nie będzie potrzebny prezydent, lecz pogromca powstań. Będzie uczestniczył w obradach Kongresu ustawodawczego, to oczywiste, a nawet może się zgodzić na przewodniczenie im, jeśli otrzyma tę zaszczytną funkcję. Ale nic poza tym. Toczące się przez czternaście lat wojny nauczyły go, że największym zwycięstwem jest żyć. Prezydentura w Boliwii, kraju rozległym i nieznanym, który stworzył i którym rządził umiejętnie, odsłoniła przed nim niestałość i chwiejność władzy. Rozum i serce podszeptywały mu, że sława jest czymś bezużytecznym. ,,Tak więc mówię nie, Ekscelencjo" - rzekł, kończąc rozmowę. Trzynastego czerwca, w dzień świętego Antoniego, musiał być w Quito razem z żoną i córką, aby obchodzić z nimi nie tylko te jedne imieniny, ale też i wszystkie w przyszłości. Bo postanowienie, że będzie żył dla tych dwóch istot i tylko dla nich, w szczęściu i miłości, podjął podczas ostatnich Świąt Bożego Narodzenia. - To wszystko, czego żądam od życia - powiedział. Generał zbladł. - A myślałem, że już nic nie może mnie zaskoczyć - rzekł i spojrzał mu w twarz: - To ostatnie pańskie słowo? - Przedostatnie - odparł Sucre. - Bo jeszcze chcę podziękować Ekscelencji za jego dobroć. Generał klepnął się w udo, chcąc się obudzić z tego niespełnionego snu. - Niech i tak będ
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Wydawnictwo: | Muza |
Oprawa: | twarda |
Okładka: | twarda |
Rok publikacji: | 2017 |
Wymiary: | 133x205 |
Liczba stron: | 288 |
ISBN: | 978-83-287-0567-8 |
Wprowadzono: | 22.02.2017 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.