Grając w Gears of War uważałem Marcusa Feniksa za twardziela z zawsze kamienną twarzą, i którego ulubionym hobby było zabijanie niezliczonej ilości szarańczy. Według mnie każdy człowiek ma dwie warstwy. Zewnętrzną: tą, którą wszyscy widzą i przez którą ludzie zbyt pochopnie nas oceniają, oraz drugą, wewnętrzną: bardziej emocjonalną, którą poznaje się dopiero po latach znajomości. Gears of War: Pola Aspho wydobywa właśnie tą drugą część Marcusa na zewnątrz i daje nam możliwość poznania jego uczuć, których nigdy nie ujawniał. Karen Traviss pozwala nam zajrzeć pod wiecznie okrywającą głowę chustkę naszego bohatera i daje nam okazję abyśmy zdjęli jego marmurową maskę. W tej książce poznajemy prawdziwego Marcusa Feniksa: jak wielka była jego przyjaźń z Domem, Carlosem i całą rodziną Santiago, stosunki z jego rodzicami oraz właśnie samych jego rodziców, jak bardzo zawiły był jego spór z Hoffmanem i początki związku z Anyą Stroud. Ale oczywiście w książce opartej na jednej z najlepszych strzelanek na konsolę xbox360 nie mogło zabraknąć krwawych potyczek. Walki w tej książce wyobraża się trochę jakby oglądało się gameplay z gry, dlatego proponuję przeczytać ją zanim zabierzesz się za grę. Jednak jedna, tytułowa bitwa na Polach Aspho podobała mi się niezmiernie. Autorka świetnie sobie poradziła oddając w niej wojenny klimat. Trochę bezsensowne było dla mnie przeplatanie się wątków z teraźniejszości i przeszłości. Tak jakby sceny z teraźniejszości były napisane tylko po to, żeby książka była dłuższa. Ale. Jest "ale". Gdyby nie to, nie byłoby przezabawnych sprzeczek Mataki i Bairda, w której roiło się od komicznych docinków i masy przekleństw. Czasami nawet było mi żal jasnowłosego mechanika. No więc, na koniec, mi książka się podobała. Autorka zna się na wojnie i świetnie to wykorzystuje. Gears of War: Pola Aspho zasługuje na dobrą ocenę jaką jest 4/5!