Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

Przyjaciółka   Książka 37,28 zł
Paderborn Langer Tom 2   Książka 32,93 zł
Tajemnica domu Uklejów   Książka 37,49 zł

Gdzie indziej

książka

Wydawnictwo Initium
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Przykro mi, ale nie spotkało mnie nic szczególnego
Jestem tylko dziewczynką, która zapomniała spojrzeć w obie strony, zanim przeszła na drugą stronę ulicy.
W tej zachwycającej powieści śmierć jest początkiem zwiastującym ponowne narodziny. Po tym, jak Liz ginie w wypadku, którego sprawca ucieka z miejsca zdarzenia, jej życie nabiera niespodziewanego kształtu. Na krótko przed swoimi szesnastymi urodzinami dziewczynka uświadamia sobie, że nigdy nie wyjdzie za mąż, nie będzie mieć dzieci i być może w nikim się nie zakocha. Gdzie Indziej sprawy biegną zwykłym, ziemskim torem, z tą różnicą, że jego mieszkańcy młodnieją, ludzie i psy wreszcie mogą się ze sobą porozumieć, zawiązują się nowe związki, a stare, wcześniej tragicznie przerwane, rozkwitają nowymi kolorami.
Gdzie Indziej to przepojona niecodziennymi pomysłami powieść o nadziei, odkupieniu i ponownych narodzinach, osnuta wokół najbardziej wzruszających i urzekających relacji międzyludzkich. Rozbrajająca szczerością opowieść o smutku i podnosząca na duchu historia o miłości i szczęściu.
Książka została opublikowana w 18 krajach.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Initium
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Wprowadzono: 12.11.2010

RECENZJE - książki - Gdzie indziej

4.3/5 ( 4 oceny )
  • 5
    3
  • 4
    0
  • 3
    0
  • 2
    1
  • 1
    0

Larissa

ilość recenzji:6

brak oceny 16-05-2012 20:35

"Wkrótce się przekonasz, że śmierć to tylko kolejny etap życia."

"Gdzie indziej" to książka, która nadaje nowy wymiar naszemu spojrzeniu na śmierć i życie. Nic nie jest takie, na jakie się nam zdawało. Gabrielle Zevin to amerykańska pisarka i scenarzystka. Urodziła się w Nowym Jorku, gdzie została absolwentką Harvardu. Jej pierwsza powieść "Gdzie indziej" była nominowana w 2006 r. do nagrody Quill i w 2007 r. do nagrody Independent Spirit Award za najlepszy debiut w kategorii scenariusz. Książkę tę przetłumaczono na siedemnaście języków.

Elizabeth Marie Hall, dla rodziny i przyjaciół Liz, jest przeciętną nastolatką, mieszkającą w przeciętnym mieście. Pewnego dnia jedzie do centrum handlowego, żeby pomóc swojej przyjaciółce Zooey w wyborze sukienki na bal. Jednak przejeżdżając na rowerze przez jezdnię zapomniała spojrzeć w obie strony i została potrącona przez żółtą taksówkę z odświeżaczem powietrza w kształcie czterolistnej koniczyny. Nazwała ją "Szczęśliwą taksówką". Piętnastolatka umiera w szpitalu, na skutek doznanych obrażeń.

Liz budzi się ze snu i uświadamia sobie, że znajduje się na statku, który, jak później się okazuje, nosi nazwę Nil. Nie ma przy Niej rodziny, przyjaciół bądź jej ukochanego psa. Jedyną osobą, którą zastaje w swojej kabinie jest Thandi, szesnastolatka, która tak jak Lizzie nie żyje. Stopniowo dziewczyna zdaje sobie sprawę z tego, że umarła i już nigdy więcej nie zobaczy swoich bliskich. Ale skoro naprawdę nie żyje to dlaczego znajduje się na jakimś cholernym statku i normalnie funkcjonuje? Czy już na zawsze będą płynąć bez celu?

Nil niedługo potem dociera do brzegu wyspy, lecz Liz nie chce nigdzie wychodzić. Może jeśli zostanie tutaj to zabiorą ją z powrotem na Ziemię? Przecież statek płynie w dwie strony, prawda? Jednak kapitan statku przekonuje ją do tego, żeby zeszła z pokładu i cieszyła się z pobytu na Gdzie indziej. Na brzegu czeka na Nią jej babcia Betty, która umarła przed narodzinami bohaterki, więc krewna musi opowiedzieć jej wszystko o sobie i o tym, gdzie się znajdują. Okazuję się, że ludzie trafiają tutaj po swojej śmierci. Tutaj zamiast się starzeć - wszyscy młodnieją i gdy stają się niemowlakami są przesyłane rzeką z powrotem na Ziemię. Możesz tutaj swobodnie rozmawiać ze swoim zmarłym psem, pod warunkiem, że znasz psi język. Nie ma tutaj pracy, są tylko zajęcia - wykonujesz to, co lubisz i to, co sprawia Ci przyjemność. Czyż to miejsce nie jest cudowne?

"Liz spogląda na opakowanie ozdobnione rysunkami bałwanków, oddających się różnym świątecznym czynnością. Jeden z nich z uśmiechem na okrągłej twarzy ładuje do pieca blachę pełną pierników. Pieczenie pierników, a właściwie każda forma gotowania, musi być dla bałwana czymś w rodzaju samobójstwa - myśli Liz. - Dlaczego więc miałby dobrowolnie podejmować się czynności, która prawdopodobnie go zniszczy? Czy bałwany w ogóle jedzą?"

Głównej bohaterce wcale się tam nie podoba. Ma ogromne problemy z zaklimatyzowaniem się w tym dziwnym miejscu. Chce ponownie spotkać się z rodziną i pokazać im taksówkarza, który ją zabił i odjechał z miejsca wypadku. Jednak niedługo potem dociera do Niej brutalna prawda - nigdy nie skończy szesnastu lat, nie zakocha się, nie będzie studiowała, nie wyjdzie za mąż, nie założy rodziny i nie zestarzeje się tak, jak każdy zwyczajny człowiek. Nie chcę żyć w tym miejscu i postanawia za wszelką cenę się stąd wydostać.. Czy jej się to uda? A może jednak zmieni swój stosunek do tego świata? Czy ktoś jej w tym pomoże?

Prolog zaczyna się z punktu widzenia psa głównej bohaterki, Lucy. Muszę przyznać, że taki sposób narracji jest ciekawy. Jeszcze w żadnej książce nie spotkałam się z czymś takim i bardzo przypadło mi to do gustu. Wydawało mi się, że cała książka będzie prowadzona w ten sposób, ale już od pierwszego rozdziału widzimy wszystko z perspektywy Lizzie.

Muszę przyznać, że na początku pochodziłam do książki w dużą rezerwą, ale już przez pierwsze strony byłam oczarowana tym światem, który wykreowała dla nas pani Zevin. Nie spodziewałam się tego, że taka książka może mi się spodobać. Z reguły nie przepadam za książkami obyczajowymi, a jednak ta była inna. Niezmiernie przypadła mi do gustu wizja świata po śmierci i tego, że niedługo potem możemy ponownie wrócić na Ziemię. Nie chciałam tutaj ujawniać zbyt wiele fragmentów z książki, ale po prostu się nie da, bo książka sprawia, że chcesz o tym opowiedzieć wszystkim i podzielić się doznaniami po przeczytaniu.

Jednak nie cały czas tak bardzo mi się podobała. Niedługo potem zaczęło denerwować mnie zachowanie Liz, która robiła wszystko, żeby skontaktować się z rodziną i zamknąć mordercę w więzieniu. Nie podobał mi się też język autorki. Był zbyt prosty i naprawdę bardzo brakowało mi tam opisów miejsca i więcej opisów przeżyć. Miałam wrażenie, że autorka miała dobry pomysł na książkę, ale nie za bardzo wiedziała, jak ma to sprzedać. Ja osobiście chciałam dowiedzieć się więcej na temat wyglądu Gdzie indziej, ale niestety autorka ograniczyła się do tego, że jest to wyspa i jest tam dużo różnych budynków. Między innymi to zaważyło na mojej ocenie tej książki. Gdyby było więcej kolorowych opisów książka byłaby naprawdę rewelacyjna.

Patrząc na całokształt książki nie wypada ona źle. Przede wszystkim plusy książce daję za pomysł i za lekkość czytania. To zdecydowanie przemawia na korzyść tej pozycji. Jednak powieść, mimo małych uchybień, jest naprawdę bardzo dobra. Podobało mi się w niej wszystko, co umieściła tam autorka, tylko tak jak wcześniej wspominałam - więcej opisów poproszę. Cieszę się również z tego, że pani Zevin nie zrobiła z tego kilkutomowej serii tylko zawarła wszystko w jednej książce. Całość jest bardzo spójna i widać, że nie została pisana z przymusu. Daję książce 7 punktów na 10 możliwych i polecam ją zarówno dorosłym, jak i młodzieży.

"Tak naprawdę nikt nie potrzebuje drugiej osoby ani jej miłości, by przetrwać. Miłość, Lizzie, jest wtedy, gdy jesteśmy irracjonalnie przekonani, że jest inaczej."

izusr

ilość recenzji:6

brak oceny 4-12-2010 14:25

Już sam prolog w tej książce wywołał u mnie szok. Pomyślałam sobie jak to, narrację będzie prowadził pies? Szok jednak minął równie szybko jak się pojawił, reszta książki poprowadzona jest z punktu widzenia dziewczynki, a nawet jeśli byłoby inaczej to i tak podejrzewam, że mało by mnie to obeszło, bo książka wciąga tak bardzo, że ani się obejrzałam a już byłam przy jej końcówce.

Liz niedługo skończy szesnaście lat, przed nią bal na który z pewnością ktoś ją w krótkim czasie zaprosi, będzie mogła wybrać sukienkę, być może zakocha się w chłopcu, który będzie jej podczas balu towarzyszył, może będą ze sobą jeszcze długo, założą rodzinę, a może po prostu rozstaną się, a Liz będzie miała okazję poznać kogoś nowego, w międzyczasie skończy szkołę, wybierze się na studia, a w życiu będzie robić to o czym zawsze marzyła... Nie, stop. Nic z tych rzeczy się nigdy nie zdarzy, będzie zupełnie inaczej. Liz obudzi się w nieznanym miejscu, który okaże się statkiem Nil. Na odległym już brzegu zobaczy swoich zrozpaczonych rodziców i młodszego brata, a na górze jej piętrowego łóżka Thandi, szesnastoletnią współlokatorkę z dziurą po kuli w głowie. I będzie święcie przekonana, że wcale się jeszcze nie obudziła. Choć z drugiej strony to dosyć dziwny sen.A staje się jeszcze dziwniejszy gdy Liz dociera do stołówki pełnej starszych osób, spotyka swego ulubionego muzyka, na własnej głowie dostrzega dziwną ranę, a sen, który powinien już dawno się skończyć trwa nadal i nawet szczypanie w ramię nic nie daje, bo to naprawdę boli. A potem Liz zostaje zaproszona na własny pogrzeb i już wie, że to nie sen. I pozostaje się tylko dowiedzieć dokąd zmierza ten statek...

Gabrielle Zevin sięga do dobrze znanych nam rozwiązań. Po pierwsze w roli narratora stawiając osobę młodziutką, która nie miała okazji poznać jeszcze prawdziwego życia. A po drugie pokazując nam kolejną interpretację tego co znajdziemy po drugiej stronie. I choć to mogłoby nas już nudzić, mogłoby wydać się powtarzalne i przewidywalne to absolutnie takie nie jest. Nie mam pojęcia jak autorka to robi, ale zdaje się mieć tysiąc nowych pomysłów na minutę, a my przewracając kolejne strony nie możemy zrobić nic innego jak tylko otwierać coraz szerzej ze zdziwienia buzię. Wizja krainy Gdzie Indziej bardzo mi się podoba. Naprawdę, nie wiem czy nie najbardziej z tego wszystkiego czym raczą nas od lat. Miejsce, gdzie czas płynie inaczej, gdzie zamiast coraz starsi stajemy się coraz młodsi, gdzie jak się okazuję, wszystko się może zdarzyć, możemy się zakochać, możemy się skontaktować z ludźmi, którzy zostali na Ziemi, możemy rozmawiać z psami, własną babcię uczynić swoją najlepszą przyjaciółką, a zamiast codziennej pracy wykonywać zajęcia, które naprawdę lubimy wydaje się naprawdę przyjemną perspektywą.

Podobał mi się sposób w jaki Zevin przedstawiła główną bohaterkę, robiąc z niej dziewczynkę, która paradoksalnie coraz młodsza staje się coraz bardziej dojrzałą osobą, zaczyna rozumieć pewne rzeczy, dostrzegać to czego dotąd nie dostrzegała, godzić się z tym co straciła i doceniać to co otrzymała w zamian.

Swoją drogą czy to nie dziwne, że zawsze dążymy do tego co jest dla nas nieosiągalne? Zawsze wyobrażamy sobie, że będąc Gdzie Indziej żyłoby nam się lepiej, a gdy już tam trafiamy tęsknimy do poprzedniego miejsca. Nie odnosi się to może w znaczący sposób do treści książki, po prostu po jej przeczytaniu naszła mnie taka myśl. Bo ja też przecież często myślę, że życie Gdzie Indziej mogłoby być dużo lepsze od życia Tu i Teraz.