Gdy nie nadejdzie jutro

książka

Wydawnictwo Dobra literatura
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

"Gdy nie nadejdzie jutro" to reporterska opowieść o współczesnych Indiach i Nepalu. Żadna pocztówka z egzotycznej wyprawy czy kolorowy folder. Nie będzie cukierkowego Tadż Mahalu ani romantycznych zamków Radżastanu i monumentalnych Himalajów. Autor zabierze was do bombajskich burdeli, slumsów, na głęboką prowincję i w sam środek cichej wojny. Poznacie skromnych bohaterów, którzy mimo wielu przeszkód uparcie walczą o lepszy świat wokół siebie.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Dobra literatura
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Wprowadzono: 08.06.2015

RECENZJE - książki - Gdy nie nadejdzie jutro

4/5 ( 2 oceny )
  • 5
    1
  • 4
    0
  • 3
    1
  • 2
    0
  • 1
    0

Aga CM

ilość recenzji:415

brak oceny 24-05-2014 14:32

Paweł Skawiński w swoim debiutanckim reportażu "Gdy nie nadejdzie jutro" ukazuje prawdziwe oblicze Indii i Nepalu. Różnorodność etniczna, religijna i kulturowa. Nędza, slumsy, 10-14-letnie dziewczynki pracujące w burdelach, blaszane klitki, w których mieszka 90% mieszkańców Pune, podział kastowy, zabobony, ludzie śpiących na ulicach, kobiety zarabiające dzięki grzebaniu w śmieciach, głodujący, przemoc domowa, gwałty żołnierzy na kaszmirskich kobietach...

Autor sporo miejsca w reportażu poświęcił Kamathipurze - bombajskiej dzielnicy prostytutek. Opisy burdeli są tak realistyczne, że niemal czułam ścisk panujący w kilkumetrowych wnękach, w których pracują niewolniczo kobiety świadczące usługi w najstarszym zawodzie świata. Autor zapoznał mnie z konkretnymi osobami. Dzięki temu bardzo się z nimi zżyłam i tym bardziej im współczułam.

Każdy mieszkaniec slumsów rywalizuje o każdy grosz. Jest to ich żyć albo umrzeć. Bród, ból, brak perspektyw, ale i niewyczerpana chęć i nadzieją na lepsze jutro, walka o lepszą przyszłość dzieci. W trakcie lektury miałam sposobność poznać bliżej te kraje i jednocześnie wolontariuszy z organizacji charytatywnych, którzy ciągle pragną polepszyć bytowanie mieszkańców Indii i Nepalu.

Piotr Skawiński w swoim reportażu ukazuje również zaradność Hindusów. Wielu z nich prowadzi swoje małe firmy, uruchomiono także mikropożyczki dla kobiet, aby wspomóc ich status w społeczeństwie. Obecnie, jak podaje autor, 93% społeczeństwa prowadzi własną działalność lub pracuje w szarej strefie.

Jednak są miejsca gdzie szczęście jest postrzegane jako brak depresji. To Ladakh. To właśnie tam odebrano ziemię autochtonom. Niestety nie zaproponowano im niczego w zamian. Innym miejscem, któremu reporter poświęcił sporo miejsca jest Kaszmir. Podzielony pomiędzy Indie i Pakistan. Pełen tortur, morderstw, gwałtów, prześladowań, niepokoju, buntów.

Brnąc dalej dotarłam do Nepalu. Dowiedziałam się o krwawym festiwalu na cześć Gadhamai i o tradycji wyboru Kumari - żywej bogini. To kraj skorumpowany, gdzie normalne są potrójne śluby, czy też walki dzieci o resztki jedzenia z niczyimi psami. Natomiast jego stolica - Katmandu - to siedlisko narkotyków, buntu i seksu. Miasto pełne przemocy wobec bezdomnych dzieci uzależnionych od kleju.

Podczas lektury poznałam kilka faktów z życia Kryszny, Osho, Arundhati Roy. Odczułam wraz z bohaterami tego reportażu nienawiść do muzułmanów. Wychwyciłam kilka faktów o kolonialiźmie, rasiźmie, etnocentryźmie. Całość została wzbogacona również pozytywami - informacjami o rozwoju gospodarki, programie kosmicznym, giełdzie.

Moje ogólne odczucia - jestem głęboko wstrząśnięta. Prosty, dosadny język, krótkie zdania spotęgowały tylko wydźwięk tej książki. Prawdziwa aż do bólu. Gorzka, nie zapowiada happy endu. Wzbudza refleksje. Dramatyczna. Czyta się szybko. Realistyczna, szokująca, niepokojąca, pesymistyczna. Udany debiut. Wzbogacony czarno-białymi fotografiami Ewy Morawskiej. Trudna lektura.

Kasiek

ilość recenzji:32

brak oceny 1-01-2012 22:33

To co wiem o Indiach w większości wyniosłam z seansów Bollywoodzkich filmów. Nie widziałam jakiejś zatrważającej ilości tych filmów, chociaż owszem głośne współczesne tytuły nie są mi obce. Cała moja wiedza o tym kraju, kulturze, religiach, ludziach pochodzi z tych bajecznie kolorowych, roztańczonych i rozśpiewanych filmów. Azja jest dla mnie białą plamą, także jeśli chodzi o literackie podróże, chociaż owszem po jakieś tam książki oprowadzające po tamtych regionach sięgałam.
Dlaczego sięgnęłam po tą niepozorną z wyglądu książeczkę o tytule, który kojarzy mi się ze słynną produkcją bolly „Gdyby jutra nie było”? bo ciekawi mnie to co nowe, zresztą jeśli kogoś zaczaruje kino indyjskie ciężko później uciec przed Indiami. Nie oczekiwałam…. Książki tak wstrząsającej, napisanej prostym, czasami kolokwialnym językiem, ale słowami które zapadają w umysł, drążą duszę jak kropla skałę. To nie są Indie jakie znamy z filmów, nawet nie takie jakie znamy z telewizji i książek, pełne zapachu przypraw, tęczowych kolorów, gdzie bieda, slumsy są traktowane raczej jak miejscowy folklor. Takich Indii nie zobaczycie w mediach.
Okazało się że wybrałam sobie ciężką książkę na przełom Starego i Nowego Roku, to książka pokazuje prawdziwy kraj, autentycznych ludzi. Nie zdajemy sobie sprawy z tego co posiadamy, dopóki nie weźmiemy w ręce takiej książki, która opisuje kilkunastoletnie dziewczynki sprzedawane do [...]i, nieprawość w majestacie prawa, permanentną okupację, wyścig zbrojeń w obliczu głodującego Narodu. Po raz kolejny pojawiły się smutne refleksje o bezdennych apetytach niektórych i słabości jednostki wobec siły pieniądza.
Cieszę się, że polskie wydawnictwo wydało książkę tak odbiegającą od współczesnych książek podróżniczych, słodkich, kolorowych, lukrowanych różowym lukrem, książkę która nie poprawia humoru, nie każe wierzyć, że wszystko magicznie się ułoży. To jest jedna z książek prawdziwych, prawdziwych opisów, których autor, młody człowiek, który widział to na własne oczy, nie piszę pełnym patosu językiem, nie wpycha na pierwszy plan ideologii, polityki! Niezwykle plastycznie, jakby ze wszystkich sił chciał nas na kartach tej książki przenieść na subkontynent, abyśmy zobaczyli, poczuli. Niesamowite doznanie. Książka która wzbudza refleksje, szacunek do autora i niestety we mnie wzbudziła poczucie beznadziei, chociaż ludzie w Indiach jej nie tracą, kują swój los, pracują jak mrówki w syzyfowym trudzie.
Nie jestem znawcą, ani koneserką reportaży, ale w moim odczuciu jest to jedna z lepszych książek reporterskich jakie czytałam. Zabiera nas w podróż nie do tych Indii, które chcielibyśmy widzieć, ale pokazuje kraj prawdziwy, wiele fragmentów zrobiło na mnie duże wrażenie, ale wstrząsem było zestawienie Kaszmiru – Arkadii znanej mi z pięknego filmu „Unicestwienie” w którym nasze Tatry odgrywały rolę Kaszmiru właśnie, w tym filmie przedstawiono tą krainę jako niemalże Ziemie Obiecaną… zresztą… mam niesamowity chaos w głowie te Indie które oglądałam i te o których przeczytałam, jakby dwa różne światy, na pewno ta lektura będzie mi inspiracją do dalszych poszukiwań, drążenia.
Wada książki? Zdecydowanie za krótka, za szybko mignęła mi ostatnia kropka.