Dan Baum stworzył niezwykłą biografię amerykańskiego miasta. Jego historię opowiada nie poprzez konkretne wydarzenia, zasypując nas datami, nie poprzez znane postaci historyczne, zasypując nas nazwiskami, ale poprzez zwykłe (a może i niezwykłe) historie ich mieszkańców: białych i czarnych, bogatych i biednych, przestępców i ludzi prawa. Każda z dziewięciu osób, których życie poznajemy na kartach reportażu, jest stuprocentowym reprezentantem Nowego Orleanu i pokazuje, z jakimi problemami borykało i boryka się to miasto, co jest jego dumą a co wstydem. Te dziewięć historii oddaje klimat miasta i kreśli obraz, którego nie oddałyby suche wydarzenia, daty i nazwiska.
Po lekturze tej książki Nowy Orlean będzie kojarzył mi się przede wszystkim z jazzem i Mardi Gras. Ale Mardi Gras nie tym znanym z amerykańskich filmów młodzieżowych z imprezującymi studentami, tylko prawdziwym, kolorowym świętem i paradami organizowanymi przez nowoorleańskich Indian. W książce Bauma nie da się nie zauważyć, jak ważne dla mieszkańców są te dwie rzeczy. Poprzez historie bohaterów pisarz porusza jeszcze jeden ważny temat - równouprawnienie białych i czarnych nowoorleańczyków.
Początkowo ciężko było mi się połapać w bohaterach i ich historiach, ale sam autor we wstępie wspomina o tym i prosi, aby się nie zrażać. Po pewnym czasie jest dużo lepiej i choć chaos pozostaje chaosem, życiorysy bohaterów stają się coraz bardziej charakterystyczne, indywidualne, przez co łatwiej przypisać je do danego nazwiska. Baum opowiadając nam dziewięć historii, swobodnie je przeplata fragment po fragmencie, trzymając się jedynie chronologii. Opowieść zaczyna się w 1965 r., przeskakując przez kolejne lata i nieuchronnie zbliżając się do punktu kulminacyjnego i powodu napisania tej książki - huraganu Katrina. Jak czytanie większości reportażu szło mi spokojnie i bez wielkich emocji, tak moment, kiedy docieramy do wydarzeń w trakcie i po kataklizmie całkowicie mną wstrząsnął. Czytając przeżycia mieszkańców Nowego Orleanu byłam zdruzgotana, przybita i mocno wkurzona. Oglądając takie tragedie w telewizji jest nam przykro, ale szybko o tym zapominamy. Jednak gdy poznajemy je z perspektywy konkretnych osób, nie da się tak łatwo przejść nad tym do porządku dziennego?
Dziewięć twarzy Nowego Orleanu to niezwykłe dzieło. Reportaż i swego rodzaju biografia miasta, ukazana poprzez życie jego mieszkańców. Książka Bauma to kolejne świetne dzieło z Serii Amerykańskiej, które gorąco Wam polecam z czystym sumieniem. Jeśli chcecie dobrze poznać Stany, nie możecie pominąć Nowego Orleanu.
Opinia bierze udział w konkursie