Charlotte Davis jest tytułową dziewczyną w rozsypce. Życie skopało ją nie raz i nie dwa. Jako siedemnastolatka przeszłości więcej niż nie jeden dorosły człowiek. Brak miłości i wsparcia tylko jeszcze bardziej wszystko komplikował. Dziewczyna próbuje zagłuszyć ból psychiczny, fizycznym. Każda kolejna blizna to uzewnętrznienie problemów, próba poradzenia sobie z nimi na swoj sposób. Sposób, który powoduje powolne i nieuniknione samounicestwienie.
I to nie jest tak, że problemy wieku małoletniego to nie są problemy. Często ostatnio obserwuje umniejszanie problemów innych ludzi. Dla mnie czy dla ciebie zgubione nożyczki, zalany obrazek, połamana kredka to może nie być koniec świata, ale dla innego człowieka już tak.
Ale wracając do książki, znajdziecie tu niebywały obraz psyche nastolatki, jakich wiele. Dziewczyny, do której nikt noe wyciągnął pomocnej dłoni w odpowiednim momencie. Dziewczyny, która wie jak się stoczyć po równi pochyłej, ale nie może poradzić sobie wstaniem. A mimo tego próbuje, ciągle próbuje cos zmienić, coś osiągnąć, mieć wpływ na własne życie i poprowadzić je tak jak ona chce.
Kathleen Glasgow poruszyła w swojej debitianckiej powieści problem samookaleczeń wśród nastolatków. Nie zabrakło także momentów z życia na oddzile psychiatrycznym, wśród personelu, który ma pomóc a zamiast tego do reszty odziera pacjenta z godności i wszelkich praw.
Zrobiła na mnie duże wrażenie t lektura, choć spodziewałam się thrilera (w sumie sama nie wiem czemu, ale zapisałam już jakiś czas temu, więc nie do końca pamiętałam co tu się będzie działo) bardzo wartościową lekturę, która niesie duży ładunek emocjonalny i porusza istotne problemy społeczne, wady systemu zarówno opieki medycznej dla osób z problemami czy zaburzeniami jak i późniejszego systemu pomocy społecznej. Wychodzisz ze szpitala, mataka cię olewa, a ty radź sobie sam...