"Do 2013 roku 17 oprawionych w skórę dzienników było przechowywanych w plecionym koszu na bieliznę pod znanym adresem domowym Astrid Lindgren, Dalagatan 46 w Sztokholmie. Dzienniki pochodzą z lat 1939-1945".
Obawiałam się lektury "Dzienników z lat wojny 1939-1945" autorstwa Astrid Lindgren, choć ich istnienie nie było dla mnie tajemnicą, ale w jakiś infantylny sposób nie dopuszczałam do siebie myśli, że moja ukochana Astrid Lindgren, autorka "Dzieci z Bullerbyn", "Pippi Pończoszanki, "Ronji, córki zbójnika" i wielu innych radosnych i pełnych szczęścia książek dla dzieci, pisała o wojnie. Jestem po lekturze i śmiało mogę stwierdzić, że tylko utwierdziłam się w przekonaniu, że Astrid Lindgren była niezwykle dobrym człowiekiem, życzliwym, ciepłym, empatycznym...
Kiedy Astrid Lindgren zaczęła prowadzić swój "dziennik wojenny" (tak nazywała swoje zapiski) była trzydziestodwuletnią mamą dwojga dzieci, nie była wtedy znaną pisarką, ale urzędniczką, cenzorem korespondencji. Dziennik pisała dla siebie, jednak nie są to zwykłe zapiski, ale próba udokumentowania jednych z najstraszliwszych wydarzeń w dziejach ludzkości, okrutnego aktu barbarzyństwa i niewyobrażalnego cierpienia. Trudno nie dopatrywać się w tych zapiskach charakterystycznego stylu przyszłej autorki "Pippi Pończoszanki", ogromnej wrażliwości, serdeczności i troski, ale w dzienniku nie brakuje również ironii, tekstów żartobliwych, które są nie tylko interpretacją ówczesnej rzeczywistości, ale też próbą odnalezienia się w trudnych czasach. "Dziennik wojenny" jest pełen faktów, Astrid Lindgren komentuje doniesienia prasowe, wkleja wycinki z gazet oraz cytuje fragmenty ocenzurowanych listów. Autorka wielokrotnie podkreśla, jakim wielkim szczęściem jest życie w spokojnej Szwecji, gdy na świecie giną miliony ludzi, a działania wojenne zaczynają ogarniać kolejne państwa w Europie, dlatego otwarcie krytykuje i potępia Hitlera, Mussoliniego, Stalina oraz ich zwolenników i solidaryzuje z cierpiącymi, których los nie jest jej obojętny.
"Dzienniki z lat wojny 1939-1945" Astrid Lindgren mogą być doskonałym materiałem dla historyków oraz pomocą naukową dla studentów, bo nie da się ukryć, że autorce udało się stworzyć ważny, oryginalny i zdecydowanie opiniotwórczy tekst. Ale to przede wszystkim bardzo wciągająca lektura, napisana wyjątkowo starannie i rzetelnie, choć dotycząca tak bolesnego okresu. Na uwagę zasługuje również przedmowa Kerstin Ekman i posłowie Karin Nyman, córki Astrid Lindgren. Dodatkowym atutem są zdjęcia pochodzące z prywatnego archiwum Lindgrenów, a także skany prawdziwych zeszytów.
Dominika Ławicka