Któż z nas za dzieciaka, lubiąc szkołę czy nie, nie przerabiał zeszytu na dziennik lekcyjny i z marsową nauczycielską miną nie spoglądał na zgraję rówieśników, lalek czy maskotek, grzecznie (lub nie) czekających na rozpoczęcie lekcji? Przyznajcie - każdy z nas co jakiś czas wcielał się w rolę nauczyciela, sprawdzał obecność, stawiał oceny, wpisywał uwagi, wzywał rodziców na wywiadówkę...
Z Dziennikiem lekcyjnym Liliany Fabisińskiej taka zabawa może być ciekawsza, kreatywniejsza, łatwiejsza i przede wszystkim milsza dla oka. Ów dziennik zawiera w sobie wszystko, czego małoletni ?nauczyciel? potrzebuje do fajnego poprowadzenia lekcji. Wszystko podane jak na tacy - lista obecności, rubryczki na oceny, plan lekcji, scenariusz okolicznościowej akademii, przykładowy dyplom, przykładowe świadectwo ukończenia szkoły, wzorcowy protokół z wycieczki itd. A wszystko to w kolorowej, graficznie pięknej otoczce. Nic, tylko brać dziennik pod pachę, wezwać uczniów i puścić wodze fantazji, wcielając się w postać (niekoniecznie)ulubionego nauczyciela. A tym młodziutkim adeptom sztuki nauczycielskiej, którym zabraknie kreatywności lub pomysłów, autorka Dziennika serwuje gotowce, dzięki którym przeprowadzenie lekcji nie powinno stanowić problemu dla nikogo. Oczywiście niezbędnym warunkiem jest tutaj umiejętność czytania i pisania, na szczęście niekoniecznie płynnego i na poziomie studenckim.
Dziennik, jak pisałem wyżej, zawiera sporo przykładów z różnych dziedzin szkolnego życia. Zaznaczam jednak (i jako rodzic mocno to doceniam), że autorka Dziennika prócz tych gotowców przygotowała sporo miejsca na własne inwencje dzieci-nauczycieli i często zachęca je do kreowania i wdrażania w życie własnych pomysłów uświetniających zabawę w szkołę. Nie jest to więc tylko zestaw tabelek do wypełniania, lecz dobrze przemyślany zestaw pobudzający wyobraźnię, szlifujący czytanie i pisanie oraz zachęcający do organizowania różnych związanych ze szkołą zabaw.
Jako ojciec, z zakupu tego Dziennika dla swojej 8-letniej córki jestem bardzo zadowolony.
Na koniec - uwaga rodzice! Kupując ten Dziennik ryzykujecie, że własny dzieciak każe wam usiąść przy stoliku, napisać dyktando, a na koniec postawi dwóję! I nie ważcie się skarżyć, bo po wywiadówce może być jeszcze gorzej...
Opinia bierze udział w konkursie