Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

Przyjaciółka   Książka 37,28 zł
Paderborn Langer Tom 2   Książka 32,93 zł
Tajemnica domu Uklejów   Książka 37,49 zł

DZIEŃ DOBRY, PÓŁNOCY

książka

Wydawnictwo Czarna Owca
Data wydania 2017
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Przejmująca historia dwojga robinsonów, którzy zmagają się z tęsknotą, miłością, żalem i walczą o przetrwanie w odmienionym świecie.

Augustine od lat bada gwiazdy w odległych placówkach naukowych. Do obserwatorium, w którym pracuje, docierają informacje o katastrofie. Naukowcy muszą pilnie opuścić ośrodek badawczy, ale astronom odmawia wyjazdu. Samotnie czeka na nadejście nocy polarnej na kole podbiegunowym, do którego - jak sam mówi - pasuje jego wnętrze.

W tym samym czasie pojazd kosmiczny z astronautką Sully na pokładzie zmierza w kierunku Ziemi. Wszystko przebiega zgodnie z planem, aż do momentu, kiedy członkowie załogi tracą łączność z centrum kontroli lotów. Uświadamiają sobie, że prawdopodobnie nie uda im się wrócić do domu.

Losy Augustine i Sully się splatają. Łączy ich samotność. Najgłębsze, dojmujące poczucie niespełnienia. Dwoje ludzi kochających gwiazdy.

Lily Brooks-Dalton urodziła się i wychowała w południowym Vermoncie. Jej wspomnienia, Motorcycles I’ve Loved, były nominowane do Oregon Book Award, a pierwsza powieść, Good Morning, Midnight, została przetłumaczona na pięć języków obcych. Stypendystka The Studios of Key West i Kerouac Project, obecnie mieszka nigdzie i wszędzie, przemierzając Amerykę Północną i pisząc trzecią książkę.

Good Morning, Midnight to niezwykła powieść. Lily Brooks-Dalton, utalentowana debiutantka, świetnie opisuje samotne miejsca, czy jest to zimny nieskończony wszechświat, czy najgłębsze zakątki ludzkiego serca.

Colson Whitehead

Naprawdę oryginalna powieść i głęboko ludzka... Ta piękna historia przypomina, jak bardzo pragniemy więzi - z najbliższymi, z nieznajomymi, z samymi sobą. Zaczynamy zdawać sobie sprawę, że choć dzieli nas czas i odległość, w obliczu samotności i pustki wiąże czułość i zrozumienie. Fascynująca historia, która zaskakuje i inspiruje na każdym kroku.

Keith Scribner
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Czarna Owca
Oprawa: miękka
Rok publikacji: 2017
Wprowadzono: 16.01.2017

RECENZJE - książki - DZIEŃ DOBRY, PÓŁNOCY

4.4/5 ( 8 ocen )
  • 5
    6
  • 4
    0
  • 3
    1
  • 2
    1
  • 1
    0

takijestswiat.blogspot.com

ilość recenzji:399

brak oceny 12-02-2017 17:29

W jakim momencie zaczynamy patrzeć w swoją przeszłość i dostrzegać w niej momenty, które zaważyły na naszym życiu? Niekiedy jest to chwila gdy nagle to co było ważne traci na swej istotności i wreszcie mamy czas na zastanowienie się nad swoimi wyborami i tym co przyniosły. Tego co już wydarzyło się nie da się zmienić, lecz czy wszystko już stracone? Może jeszcze coś da się uratować? Nadzieja odchodzi ostatnia, lecz czasem powraca i daje siłę do walki o przyszłość.

Niekończący się kosmos i ogromna pustka bieguna północnego, w jednym i drugim miejscu człowiek jest nic nie znaczącą drobiną, lecz świadomość tego faktu rzadko kiedy dociera do ludzi we właściwym czasie. Sully i Augustine osiągnęli tak wiele, wciąż pragnąc więcej, nigdy nie zadowalając się tym co dla innych jest wystarczające. Oboje patrzą w kosmiczną dal i jej poświęcają wszystko oraz wszystkich, otoczenie wokół nich bywa jedynie dodatkiem, najbardziej liczy się niebo i nieskończona przestrzeń nad nimi, tam dostrzegają tak dużo. On ogląda gwiazdy z Ziemi, ona z przestrzeni kosmicznej, gonią za marzeniami napędzani ambicją aż do chwili gdy zupełnie coś innego okazuje się ważniejszego, coś co porzucili dawno temu - świat jaki znali. Nagle zapada cisza, nikt nie odpowiada na wysyłane sygnały, co się stało? Sully wraz z innymi członkami załogi jest zdezorientowana brakiem łączności z Ziemią, zmierzają ku niej, ale nie wiedzą co tam ma miejsce, czy w ogóle mają do czego i przede wszystkim kogo wracać. Augie jest odcięty od cywilizacji na dalekiej północy, nie chciał opuścić stacji badawczej wraz z innymi, zawsze wystarczało mu własne towarzystwo, lecz czy w nowych realiach jest z niego zadowolony? Kontakt z kimkolwiek staje się dla nich ważny, ale odpowiada im głucha cisza, dążą do tego samego, nie wiedząc o sobie nawzajem, chociaż czy na pewno?

Ona jest gdzieś tam kosmosie, on na Antarktydzie. Odnaleźli się przypadkowo pomimo ogromnej odległości, nie zdając sobie sprawy jakiego szczęścia doświadczyli, a może po raz pierwszy w życiu docenili te chwile bliskości jakich sobie wcześniej odmówili?

Nietypowo rozpocznę podsumowanie lektury od okładki, rzadko kiedy od razu zwracam na nią uwagę, ale tym razem nie sposób było ją pominąć. Granatowo-metaliczne rozgwieżdżone niebo przyciąga wzrok, zaraz potem zauważa się mały, niepozorny namiot i nasuwa się pytanie co kryje się dalej? Na pewno historia z wieloma nie czyli nieschematyczna, niecodzienna, niesamowita, niezwykła, niepokojąca, nie mająca szybkiej akcji czy też spektakularnych scen, ale nie o to chodzi w niej. "Dzień dobry, północy" jest opowieścią bardzo kameralną z nieskończenie wielkim tłem, jej bohaterowie są więcej niż przysłowiowymi Robinsonami, to rzeczywiści rozbitkowie, ich los bywa podobny do tego z książki Daniela Dafoe, lecz Lily Brooks-Dalton nie jest kopistką a bardzo zdolną autorką, umiejącą przekazać całych wachlarz emocji. Tej książki nie da się łatwo odłożyć na bok, słowa w niej zawarte zostają w pamięci, tak samo jak uczucia towarzyszące podczas lektury. Nadzieja przeplatana jest rozczarowaniem, a radość z bólem, postacie dojrzewają na oczach czytelników, dokonują swoistego rachunku sumienia spoglądając na własną przeszłość, w jakiej nie brak gorzkich wniosków i dostrzeżenia swoich grzechów. Pisarka niezwykle celnie pokazała na ich przykładzie dylematy nas wszystkich i skutki podejmowanych wyborów. Dwoje ludzi, kobieta i mężczyzna, nieświadomi swego istnienia, oddaleni od siebie o miliony kilometrów, w tym samym czasie rozmyślają o tym samym, do jakich wniosków dochodzą? Odpowiedzi znajduje się na kolejnych stronach, czasem pomiędzy wierszami, bywają one gorzkie, ale dzięki nim da się zauważyć światło w tunelu, do którego wchodzi całkowicie świadomie z wiarą, iż postępują słusznie. Lily Brooks-Dalton przedstawiła całkowicie nową wizję ludzi w post apokaliptycznym świecie jaką warto poznać nim będzie za późno, nie jest ważna katastrofa, ale ludzie i to co czują. Samotność ma wiele barw i niektóre z nich pokazane są w "Dzień dobry, północy" w bardzo sugestywnym sposób. A wracając do okładki - jest ona bardzo symboliczna i stanowi dla mnie pewien rodzaj podsumowania historii Sully i Augustine`a.

Zagubiona w słowach

ilość recenzji:1

brak oceny 9-02-2017 16:54

Samotność to niewdzięczne uczucie. Im bardziej pragnie się od niej uciec, tym mocniej przygniata, zabijając tlącą się jeszcze nadzieję. Wywołuje poczucie niespełnienia. Tak silne, że nie jest się w stanie tego znieść. W takiej chwili potrzeby jest ktoś, kto wspomoże dobrym słowem, pocieszy, przytuli. Tylko co, jeśli nie ma takiej osoby w zasięgu ręki? Co w chwili, gdy pozostała jedynie bezgraniczna pustka?
Do tej książki przyciągnął mnie motyw gwiazd. Sama uwielbiam na nie spoglądać i gdy dowiedziałam się, że bohaterowie podzielają moją pasję, z wielką chęcią zabrałam się za Dzień dobry, północy. Poza tym, to wydanie było takie śliczne, że nie mogłam oderwać oczu od błyszczącej okładki.
Główni bohaterzy to dwoje samotników. Ich losy w pewien sposób się splatały. Jednak przede wszystkim łączyło ich zamiłowanie do wszechświata i wiele, nie zawsze dobrych decyzji, które doprowadziły ich do punktu, w którym w tamtej chwili się znajdowali. Mimo, że dzielił ich wiek i miliardy kilometrów, odniosłam wrażenie, że ich dusze były do siebie niezwykle podobne.
Augustine był u schyłku życia. W jego teraźniejszość zostały wplecione zdarzenia z przeszłości. Ogromny wpływ na niego miała również malutka Iris, która sprawiała, że wreszcie zaczął odczuwać to, przed czym wzbraniał się całe swoje życie. Jeśli chodzi o Sully, to momentami sprawiała wrażenie wyobcowanej. Dzielnie zmagała się z dręczącymi ją emocjami, a szczególnie żalem i tęsknotą. Miała silną osobowość, jak przystało na astronautkę ? ale czasami na jej barkach znajdował się zbyt duży ciężar, nawet jak na nią...
Autorka poruszyła kilka istotnych tematów wartych przemyślenia. Pojawiła się walka z przejmującą samotnością, tęsknotą za miłością i najbliższymi, czy po prostu tym, co dawno utracone. Zakończenie nieco wyprowadziło mnie z równowagi. Odkryłam prawdę i w jednej chwili wszystkie elementy układanki weszły na swoje miejsce.
Podsumowując, "Dzień dobry, północy" to opowieść o radzeniu sobie z samotnością i własną przeszłością. To obyczajówka o dwojgu ludzi, których łączyła miłość do gwiazd, a dzieliło niemal wszystko. Czy na biegunie, czy w kosmosie... Każde na swój sposób walczyło o własne przetrwanie i zmagało się z przeciwnościami losu. Całkiem przyjemnie czytało mi się tę książkę i myślę, że powinna spodobać się osobom, które w natłoku codziennych spraw chcą się zatrzymać i przemyśleć nieco swoje życie.