Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

Dotrzymana obietnica (twarda)

książka

Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Oprawa twarda
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Zapadająca głęboko w pamięć, poruszająca opowieść o miłości wystawionej na najcięższą próbę.

W roku 2005 Jill Anderson stanęła przed sądem w Leeds, oskarżona o zabójstwo męża. Paul Anderson, 43-letni lingwista, od wielu lat cierpiał na zapalenie mózgowo-rdzeniowe oraz zespół ustawicznego zmęczenia, z powodu choroby kilkakrotnie usiłował popełnić samobójstwo. Pewnego dnia, korzystając z nieobecności żony, zażył śmiertelną dawkę leków. Po powrocie Jill powiedział jej, że "tym razem wziął dosyć", i błagał, żeby nie wzywała pomocy. Uszanowała jego życzenie i - choć trawiona rozpaczą - pozwoliła mu odejść. Wkrótce potem doświadczyła na sobie surowości prawa: wielokrotnie przesłuchiwana, została pozbawiona paszportu i stanęła wobec perspektywy spędzenia nawet 15 lat w więzieniu. Jej historię śledziły media z całego kraju; choć ze względu na stan zdrowia nie mogła uczestniczyć we własnym procesie, ława przysięgłych jednogłośnie uznała ją za niewinną.
Ta książka to spisana przez Jill opowieść o nadzwyczajnej emocjonalnej wędrówce, elegancka i zarazem wstrząsająca. Suche stenogramy przesłuchań przeplatają się z historią miłości Paula i Jill, oraz z opisami wczesnych, szczęśliwych lat ich związku, kiedy jeszcze nie musieli stawić czoła koszmarowi choroby, na którą medycyna nie zna lekarstwa. Po lekturze tej zaskakująco szczerej książki czytelnik musi zadać sobie pytanie: "Co ja zrobiłbym na jej miejscu?".

Tytuł oryginału: Unbroken trust
Tłumaczenie: Arkadiusz Nakoniecznik
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Oprawa: twarda
Okładka: twarda
Wprowadzono: 21.01.2016

RECENZJE - książki - Dotrzymana obietnica

4.7/5 ( 3 oceny )
  • 5
    2
  • 4
    1
  • 3
    0
  • 2
    0
  • 1
    0

Ruda Recenzuje

ilość recenzji:121

brak oceny 24-02-2016 19:47

Czekali na siebie całe życie, a spędzili razem zaledwie kilka lat. Marzyli o wspólnej starości, jednak złośliwość i przewrotność losu sprawiła, że ich pragnienia nie miały szans się spełnić. Większość czasu, która była im dana jako małżeństwu stracili na walkę z chorobą. A kiedy on umarł, a jej zawalił się świat, okazało się, że to dopiero początek koszmaru.

?Od pierwszego spotkania czułam się przy nim pewnie i bezpiecznie, a przeczucie podpowiadało mi, że nigdy się na nim nie zawiodę. Przeczucie nie kłamało: nigdy mnie nie zawiódł?.

Marzyłam o przeczytaniu tej książki, od kiedy tylko ujrzałam ją w zapowiedziach. Byłam szalenie ciekawa i niesamowicie zaintrygowana losami Jill i Paula. Czy faktycznie ich miłość gotowa była znieść tak wielką próbę? Jak można żyć będąc tak ciężko chorym oraz biorąc na siebie obowiązki całodobowej opiekunki? Czy dla drugiej osoby można poświęcić swoje życie, bezpieczeństwo, wolność?

?Zrobiła coś, na co chyba większość z nas by się nie zdobyła: świadomie pozwoliła odejść człowiekowi, którego kochała, odsuwając własne pragnienia na dalszy plan. Zdecydowała się poświęcić cząstkę swego życia?.

Jill przedstawiła swoją historię łącząc wspomnienia z okresu małżeństwa z policyjnymi przesłuchaniami. Jedne i drugie są niezwykle interesujące, a przynajmniej za takie uważałam je na początku. Ze wspomnień wyłania się wspaniała i kochająca się para, która jest w stanie zrobić dla siebie nawzajem wszystko. Ich szczęście, zdrowie i życie stopniowo zaczyna rujnować choroba, na którą zapada Paul. Te fragmenty wstrząsnęły mną najmocniej. Ciężko było mi zaakceptować fakt, że ktoś widząc chorującego mężczyznę, mógłby niedowierzać jego stanowi lub ignorować towarzyszące mu objawy. Coś strasznego. Nie dziwi mnie natomiast, że Jill chciała mu ulżyć w cierpieniu i złagodzić jego sytuację. Postawiono jej ciężkie zarzuty, wśród nich znalazła się min. pomoc w popełnieniu samobójstwa. Po przeczytaniu tej książki mam wrażenie, że to wszystko, co ją spotkało, było niesłuszne i wymuszone, chociaż to jedna z tych spraw, o których każdy musi porozmyślać na osobności.

?Żegnał się ze mną od miesięcy. Musiałam się z tym pogodzić. Uspokajałam go, przekonywałam, ale teraz już nie mogłam tego robić. Ogarnęła mnie rezygnacja i poczucie klęski?.

Jeśli chodzi o policyjne przesłuchania, z tym jest nieco gorzej. Na początku byłam bardzo wdzięczna za sam pomysł zamieszczenia ich w książce, ale dosyć szybko ta wdzięczność mi przeszła. Na dłuższą metę rozmowy Jill z detektywami stają się monotematyczne i nużące. Miałam wrażenie, że w kółko maglowane są te same tematy, spośród których część jest zupełnie niepotrzebna i wspominana jakby na siłę. Szybko zaczęłam tęsknić do wspomnień, których nagle zrobiło się jakby mniej.

Wydawało mi się, że to historia, która zostaje w pamięci na zawsze. Taka, którą jako przykład można podawać innym. Coś, na czym należy się wzorować i nad czym warto się zastanowić. Czy faktycznie?

Moje odczucia w stosunku do tej publikacji są bardzo niespójne i poplątane. Nie przemówił do mnie ten sposób zaprezentowania opowieści i nie jestem pewna ?co autorka miała na myśli?. Mimo że to życiowa i autentyczna historia, gdzieś zabrakło mi emocji. Być może w związku z tym, co ją spotkało, Jill nie czuła już tego, co na początku. Może lata zmagań z chorobą sprawiły, że stała się twardsza i bardziej odporna, jednak w moim mniemaniu wydawała się taka? niewzruszona? Brutalnie mówiąc: nie kupiłam tej historii, zarówno ze względu na sposób jej przedstawienia, jak i na samą treść. Za mało życia w tym życiu i za mało prawdy w prawdzie.

?Nie mogłam mieć do niego pretensji, że chciał umrzeć. Był śmiertelnie chory?.

www.poleczkazmigdalami.blogspot.com

ilość recenzji:66

brak oceny 10-02-2016 08:38

Hmmm ... siadając do pisania tej recenzji mam mętlik w głowie. Książki z serii "Kobiety to czytają" przyzwyczaiły mnie do pewnego poziomu literackiego, określonej dozy humoru i ciekawych, często zagmatwanych opowieści, które czyta się jednym tchem. Kiedy usiadłam do lektury "Dotrzymanej obietnicy" oczom nie wierzyłam. Początkowo książka nie porwała mnie absolutnie. Z trudem brnęłam przez karty powieści zastanawiając się kiedy rozdrażniona odłożę czytnik. Jednak w pewnej chwili naszła mnie myśl, że chyba źle do tej książki podchodzę. Tu nie należy oczekiwać szybkiego zwrotu akcji i nie wiadomo jakich szalonych wydarzeń. To książka zupełnie inna. I kiedy tak pewne klapki w moim mózgu zamknęłam, a inne otworzyłam, nagle książka objawiła mi się jako zupełnie inna proza.
Paul i Jill Anderson to wspaniałe małżeństwo. Kochają się szanują - czegóż więcej trzeba? Otóż trzeba. Zdrowia. Pewnego dnia Paula zaatakował wirus. Paskudne wirusisko, w którym większość lekarzy upatrywało przyczyny późniejszej tragedii. Paul właściwie nigdy już nie wyzdrowiał, a jego stan z dnia na dzień się pogarszał. Po wielu badaniach zdiagnozowano u niego jednostkę chorobową o nazwie zespół ustawicznego zmęczenia. Właściwie wszystko i nic. Najgorsze jest to, że lekarze również tak do Paula podchodzili - jako do chorego psychicznie hipochondryka. W końcu doszło do tego, że każdy kolejny dzień był walką z bólem, słabością i rozpaczą. Nikt nie potrafił pomóc, a przed oczami Paula rysowało się kolejne czterdzieści lat życia w ciągłym bólu... Został sam, rodzina się od niego odwróciła, pozostała przy nim jedynie wierna i kochająca żona. Nie dziwię się, że nie dał rady... Pewniego dnia przedawkował leki; po prostu chciał umrzeć. Pytanie tylko, na ile Jill miała prawo mu na to pozwolić. Ratowała go już kilkakrotnie z prób samobójczych, tym razem postanowiła, że pozwoli mu odejść. Kilka godzin obserwowała jak najmilsza jej sercu osoba umiera. Wydaje się to naganne, że nie próbowała mu pomóc, że nie wezwała pogotowia. Tylko pytanie, czy my - cisi obserwatorzy tej tragedii - mamy prawo oceniać?
Powieść taka trochę poszarpana jak te emocje, które targają czytelnikiem. Mamy tu wycinki z mowy końcowej oskarżyciela i obrońcy. Kilka zdań na długo zapadających w pamięć. Mamy również zapisy z przesłuchań Jill - szczegółowe, kilkakrotnie powtarzane te same pytania - do znudzenia, do bólu. Trzecia część książki to wspomnienia. Szczegółowe migawki z życia rozebrane na czynniki pierwsze tak, by cieszyć się każdą ich cząstką, każdą minutką spędzoną razem.
Trudno ocenić tę książkę. Przecież to wszystko wydarzyło się naprawdę, jak więc można napisać, że książka jest nudna, czy też zła? Należy ją potraktować jako swoistego rodzaju pamiętnik, a wtedy przeczytamy ją do końca zagłębiając się w emocjach i odczuciach.
A na koniec pytanie, które ciśnie się na usta: Czy ja dotrzymałabym takiej obietnicy?

werka777

ilość recenzji:1

brak oceny 10-02-2016 07:44

Dla tych, których kochamy, bylibyśmy w stanie zrobić naprawdę wiele ? poświęcić własny czas, marzenia i czasami nawet własne życie. Jeżeli ktoś jest nam naprawdę bliski, przestajemy zauważać jakiekolwiek granice, a każda z próśb staje się priorytetem. Czy jednak aby na pewno zrobilibyśmy wszystko? Czy potrafilibyśmy złożyć komuś obietnicę zgody, pozwalając mu odejść? Czy umielibyśmy zaakceptować czyjeś błaganie o śmierć? Chociaż odpowiedź dla wielu z nas wydaje się prosta, czasami warto dać sobie czas, bo jak się okazuje, życie bywa skomplikowane i nie zawsze to, co na pozór wydaje się złe, jest takie w rzeczywistości. Was zatem do zapoznania się z moją recenzją powieści pełnej przemyśleń, znaków zapytania, analiz i cierpienia. Przed Wami Jill Anderson i ?Dotrzymana obietnica?.

Paul umiera. Przyjmując zbyt dużą ilość lekarstw popełnia samobójstwo, pozostawiając ukochanej pożegnalny list. Co zatem robi Jill widząc konającego męża? Pozostawia go w spokoju, nie wezwawszy karetki i nie spróbowawszy go uratować. Długotrwała choroba wykończyła go dostatecznie, toteż nie zawahał się podjąć tej przerażającej decyzji. To jednak nie pierwszy raz. Paul już wcześniej kilkakrotnie dokonywał prób zamachu na własne życie. Nigdy jednak nie były one udane, na wskutek interwencji zrozpaczonej Jill. Dlaczego tym razem kobieta pozwala mu odejść? Czy szanując jego wybór popełnia błąd? A może wręcz przeciwnie?

W 2005 roku Jill Anderson staje przed obliczem sądu oskarżona o zabójstwo. Dźwigając ciężar niezrozumienia i rzucanych w jej kierunku win, wciąż kocha męża, bo po ośmiu latach małżeństwa nie da się tak szybko zapełnić bolesnej pustki goszczącej w jej sercu. W jej przypadku żałoba po ukochanej osobie nie może przebiegać normalnie. Tęsknota i samotność wzbogacone zostają o strach, niepewność jutra i wizję przyszłości spędzonej za kratami. A jednak ostatecznie ława przysięgłych wydaje werdykt uniewinniający. Czy słusznie?

Zespół chronicznego zmęczenia to cichy gnębiciel, który z każdym dniem atakuje coraz dotkliwiej. W połączeniu z zapaleniem mózgowo-rdzeniowym tworzy tor przeszkód, przez który trudno przebrnąć nawet tym najbardziej wytrwałym. Nic nie wskazywało na to postanowi stanąć na drodze przepełnionemu miłością związkowi Jill i Paula zmieniając ich życie w przygnębiające pasmo porażek leczonych wiarą i nadzieją, a i one z czasem zaczęły blednąć.

On ? z czasem coraz bardziej bezradny i załamany przestał widzieć sens istnienia. Wysysany z sił gasł, a spustoszony organizm ograniczał go coraz bardziej, odbierając jakąkolwiek radość istnienia. Ona ? próbowała pokazywać mu iskrzące otuchą tunele wybawienia. Ratowała go, kiedy schodził na dno. Razem brnęli przez trudy losu, aż w końcu zabrakło im sił. Kiedy pozwoliła mu odejść, spotkała się z niezrozumieniem mogącym zniszczyć także i ją. Czy na to sobie zasłużyła?

?Powinnam pilnować go przez dwadzieścia cztery godziny na dobę, prawda? Powinnam, ale? Ja nie mogłam tak żyć. Musiałam mierzyć się z tym codziennie i mieć nadzieję, że jakoś dotrwa do jutra.?

Zapoznając się wstępnie z niebanalną historią zapisaną na kartach książki często wysuwamy błędne wnioski i wydajemy opinie, których potem możemy żałować. I ja rozpoczęłam tę powieść w roli oskarżyciela, kierując się całkowitym brakiem zrozumienia względem decyzji głównej bohaterki. A jednak ?Dotrzymana obietnica? jest niczym mowa obrońcy, która pokazuje całą sytuację od innej strony ? z perspektywy smutnej, pełnej goryczy, prawdziwej ale i poniekąd słusznej. Z czasem naprawdę trudno odpowiedzieć sobie na pytanie ?Co ty zrobiłabyś w takiej sytuacji??. Nim zagłębiłam się w dziejach Jill i Paula odpowiedź była dla mnie oczywista. Teraz już niczego nie jestem taka pewna.

?? Był jak ptak z połamanymi skrzydłami ? powiedziałam.?

?Dotrzymana obietnica? jest zlepkiem powrotów do przeszłości, wspomnień, teraźniejszości, ale także przesłuchań spisanych z taśm. Pojawiają się tutaj przemowy obrońców, oskarżycieli ? jednakże wszystko tworzy spójną, zrozumiałą i przemawiającą do najgłębszych pokładów dusz historię, wobec której nie można przejść obojętnie. Już dawno nie czytałam tak poruszającej i trudnej powieści. Przy czym jej trudność nie tkwi w odbiorze treści, a w refleksjach, które co krok rodzą się w głowie zaprzątając wszystkie myśli. Książce daleko do literackiej rozrywki. Decydując się więc na spędzony z nią czas nie liczcie na poprawę humoru. A jednak warto poznać jej przekaz, bo Jill Anderson ma do powiedzenia naprawdę wiele. Akcja powieści nie pędzi, o ile można mówić tu o akcji jako takiej. W tym przypadku jednak w ogóle tego nie wymagałam, bo przecież losy Jill i Paula to nie cyrk, a chwile na przemyślenia okazują się wręcz niezbędne. Dobrze skonstruowana, niekoniecznie mocno zaskakująca w finalnej części, a jednak mająca jedyny w swoim rodzaju magnetyzm, który towarzyszy czytelnikowi aż do samego końca.

?[?]wiedziała, że chciał odejść. Z godnością.?

Uważam, że ?Dotrzymana obietnica? to powieść dla dojrzałych kobiet, gotowych na spotkanie z przeciwnościami losu i niełatwym obliczem życia. To historia dla tych otwartych na starcie z trudnymi pytaniami, na które dobrze sobie odpowiedzieć dopiero po przeczytaniu książki. Czy Jill popełniła błąd? A co Ty zrobiłabyś na jej miejscu?

Ellie

ilość recenzji:1

brak oceny 24-01-2016 22:52

Dużym atutem tej historii jest przeplatanie tematów: raz pojawia się suche, wyzute z emocji przesłuchanie, ponowna relacja wydarzeń przez Jill, a zaraz potem akcja przenosi się na opowieść o przejmującej miłości, która przytrafiła się głównym bohaterom. Ciężko było mi czytać o tym, jak bardzo Jill tęskni za mężem, jak bardzo go kocha, mając na uwadze, co wydarzyło się później. Opisy szczęśliwych lat oraz ich wspólnego życia przeplatane tragicznymi wydarzeniami wzbudzają pytanie: co ja zrobiłabym na miejscu Jill? Trudno postawić się w sytuacji głównej bohaterki i chociaż śledzenie jej poczynań przynosi ból również w pewien sposób intryguje. To przejmującą i wyjątkowa historia oraz - mimo trudnego tematu - piękna.

Historia napisana przez Jill Anderson miała zapadać w pamięć i - wierzcie mi - zapada. Powieść "Dotrzymana obietnica" jest przepełniona emocjami, dopadają czytelnika już od pierwszych stron, wyciskają łzy z oczu i chwytają za serce. To lektura o której się nie zapomina. Mnie ta książka porwała i z czystym sumieniem - polecam.

Iwona

ilość recenzji:198

brak oceny 20-01-2016 14:27

Samobójstwo bliskiej osoby zawsze wywołuje duże emocje. Jednak kiedy jest ono poprzedzone długą chorobą nabiera jeszcze innego wydźwięku. Wtedy zadajemy sobie pytanie ? czy ludzie mogą w taki sposób ?ulżyć? sobie w bólu? Czy ich bliscy muszą uszanować ich decyzję, czy też mają ich ratować za wszelką cenę, łamiąc tym samym zaufanie, które pokładał w nich chory?

Przed takim właśnie dylematem stanęła Jill Anderson. Jej mąż Paul po infekcji wirusowej zaczął cierpieć na zespół chronicznego zmęczenia połączony z zapaleniem mózgowo-rdzeniowym. Na początku nikt nie chciał wierzyć, że jest to prawdziwa choroba, a nie tylko wytwór wyobraźni Paula. Również członkowie jego rodziny kierowali go raczej do psychiatry niż do innych specjalistów. Walka z chorobą, ciągłe zmęczenie i ból w końcu na tyle pozbawiły go chęci do życia, że zaczął targać się na swoje życie. Jill udaremniała kilka prób. Jednak kiedy powiedział jej, że ?tym razem wziął dosyć? (morfiny) nie zadzwoniła po karetkę? Właśnie przez to musiała stanąć przed sądem oskarżona o pomoc w samobójstwie, a później o nieumyślne spowodowanie śmierci. Jak się zakończyła jej sprawa ? musicie przekonać się sami.

Po książkę Dotrzymana obietnica sięgałam z pewną obawą ? myślałam, że będzie to kolejna ckliwa i melodramatyczna opowieść. Jednak pod tym względem zostałam pozytywnie zaskoczona. Oczywiście książka wzbudza emocje i to nie małe, ale nie jest to żaden wyciskacz łez i jednocześnie daje dużo do myślenia. Wrażenie robi przede wszystkim zestawienie emocjonalnej historii z pragmatyzmem Jill.

Books Hunter

ilość recenzji:1

brak oceny 19-01-2016 13:41

Nie zdarzyło się jeszcze, aby lektura poruszyła mnie do łez już na samym starcie. Dlatego wiem, że książkę Anderson będę pamiętała już zawsze, wspominając "to TA książka, która wywołała we mnie łzy na samym początku czytania". Co więcej, emocje, jakie wzbudziła ta historia na początku, trwały przez cały czas. Czasem się nasilały, czasem emocje opadały, aby czytelnik mógł przemyśleć treść. I wiecie co? Naprawdę ciężko mi się nie tyle pozbierać, co sklecić jakieś logiczne przemyślenia, po przeczytaniu tej prawdziwej historii. Sama sobie tłumaczę, że skoro często fikcja literacka wywołuje we mnie tyle emocji, to co dopiero prawdziwa opowieść? Coś, co wydarzyło się naprawdę. W dodatku z takim głównym wątkiem, który jest ciężki i smutny...

"Dotrzymana obietnica" to powieść, z której stronic wyziera cierpienie, które ogarnia czytelnika i praktycznie przez całą powieść nie ustępuję. Jeśli komuś poruszany w niej temat jest bliski, to z pewnością osobiście będzie odczuwał ten smutek, żal, bezradność, ból... Te wszystkie emocje, które odczuwała sama główna bohaterka. Jeśli zaś, komuś dany temat jest obcy, ale za to ten ktoś jest wrażliwy, to z pewnością równie mocno będzie przeżywał historię Paula i Jill. Natomiast jeśli ktoś jest ignorantem nieczułym na ludzkie cierpienie, to ta książka nie jest dla niego.