Dom nad rozlewiskiem

książka

Wydawnictwo Zysk I S-Ka
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

To nie jest baśń ani poradnik, to książka o bardzo prostych, odwiecznych sposobach poszukiwania prawdy o sobie. Miłość jest jej częścią. Kiedy będziesz ją czytać, spadnie ci ciśnienie, puls wróci do normy, a oszalałe ze stresu serce zacznie znowu bić spokojnie. Spróbuj i przejdź do innego, lepszego świata. W nim nie ma już żadnego szefa. - Andrzej Rostocki, autor listy bestsellerów w Rzeczy o książce w Rzeczpospolitej, felietonista Tygodnika Powszechnego
Czy są takie babcie i takie domy jak w tej powieści? Są. Każdy może taki dom zbudować i nadać mu taką aurę. Naturalnie to rola nas, kobiet: babć, mam, córek i wnuczek - budowanie atmosfery domu - Rodziny. Tak już jest i już! Naśladownictwo - jak najbardziej polecam. W czasach, gdy wszystko idzie Wam ciężko, pod górkę, kiedy czujecie się niedokołysani, zmęczeni i nostalgiczni - zajrzyjcie nad Rozlewisko. Poczujcie zapach herbaty z cytryną parzonej dla Was przez Gosię, może dostaniecie miskę rosołu i klucz do morelowego pokoju, w którym odpoczniecie... Opowiecie Waszą historię, albo posłuchacie o tym, co się dzieje nad Rozlewiskiem.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Zysk I S-Ka
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Wprowadzono: 27.04.2006

RECENZJE - książki - Dom nad rozlewiskiem

4.8/5 ( 11 ocen )
  • 5
    10
  • 4
    0
  • 3
    1
  • 2
    0
  • 1
    0

ozzy200

ilość recenzji:129

brak oceny 17-05-2010 14:05

Czasami chce się pop rostu przenieść do zupełnie innego świata, innej rzeczywistości, nie denerwować się, po prostu oddać spokojnemu czytaniu. I takie właśnie są "Dom nad rozlewiskiem" oraz "Powroty nad rozlewiskiem". Czyta się powoli, jednocześnie pożerając, z wielką przyjemnością oddając się życiu Małgosi jej matki, córki... ich wzajemnej miłości, szacunkowi i przyjaźni, jaką się darzą. I to właśnie ta niezwykła przyjaźń, która łączy te trzy pokolenia kobiet jest w tej książce tym najbardziej pozytywnym pierwiastkiem. I jeszcze jedno, nigdy nie byłam na Mazurach, ale coś mnie tam ostatnio ciągnie...

ozzy200

ilość recenzji:129

brak oceny 17-05-2010 14:05

Czasami chce się pop rostu przenieść do zupełnie innego świata, innej rzeczywistości, nie denerwować się, po prostu oddać spokojnemu czytaniu. I takie właśnie są "Dom nad rozlewiskiem" oraz "Powroty nad rozlewiskiem". Czyta się powoli, jednocześnie pożerając, z wielką przyjemnością oddając się życiu Małgosi jej matki, córki... ich wzajemnej miłości, szacunkowi i przyjaźni, jaką się darzą. I to właśnie ta niezwykła przyjaźń, która łączy te trzy pokolenia kobiet jest w tej książce tym najbardziej pozytywnym pierwiastkiem. I jeszcze jedno, nigdy nie byłam na Mazurach, ale coś mnie tam ostatnio ciągnie...

Karolina Kurpiewska

ilość recenzji:79

brak oceny 16-05-2010 16:22

Jeśli nie wierzysz, że życie zaczyna się po 40, sięgnij po tą książkę. Pełną ciepła opowieść o tym jak zamiast być trendy, popadać w depresję po stracie pracy, przejmować się znikającą talią czy swoimi latami, można odnaleźć siebie, szczęście, przyjemność z miłości i seksu. A wszystko to udaje się bohaterce, gdy ucieka z Warszawy w poszukiwaniu sensu życia na mazurską wieś, gdzie czas biegnie zupełnie inaczej. W tym słodkościach znajdziecie jednak łyżki dziegciu w postaci obrazu popegeerowskiej wsi, patologicznych rodzin oraz bigoterii. Może nasuną wam się skojarzenia z książką "Nigdy w życiu" Grocholi - ale jednak książka M. Kalecińskiej to zupełnie inna historia...

Sylwusiaa21

ilość recenzji:21

brak oceny 8-04-2010 00:03

Czy są takie babcie i takie domy jak w tej powieści? Są. Każdy może taki dom zbudować i nadać mu taką aurę. Naturalnie to rola nas, kobiet: babć, mam, córek i wnuczek - budowanie atmosfery domu - Rodziny. Tak już jest i już! Naśladownictwo - jak najbardziej polecam. W czasach, gdy wszystko idzie Wam ciężko, "pod górkę", kiedy czujecie się niedokołysani, zmęczeni i nostalgiczni - zajrzyjcie nad Rozlewisko. Poczujcie zapach herbaty z cytryną parzonej dla Was przez Gosię, może dostaniecie miskę rosołu i klucz do morelowego pokoju, w którym odpoczniecie... Opowiecie Waszą historię, albo posłuchacie o tym, co się dzieje nad Rozlewiskiem. Małgorzata ucieka w z Warszawy i układa swoje życie od nowa, na mazurskiej wsi. Odnajduje powoli sens życia i spokój, poznaje... tak, poznaje swoja matkę, z którą rozstała się w dzieciństwie. Jest więc rodzinna przeszłość i teraźniejszość, jest też przyszłość - trzeba myśleć o sobie, o córce, o nowo budowanym pensjonacie. O naniesieniu drewna na jutro, o zrobieniu przetworów na zimę. O miłości. Wspaniała, pełna i ciepła i życiowej mądrości opowieść o drodze, którą trzeba przebyć, by odnaleźć swoje miejsce na ziemi.

(merlin.pl)

Na książkę trafiłam przeglądając zbiory mojej babci. Tytuł ten przyciągnął moją uwagę, ponieważ wydawał mi się taki idylliczny i spokojny. A ja potrzebuje od czasu do czasu takiej ciszy i spokoju.

Książka okazała się być ciepłą, miłą opowieścią o kobiecie, która odnajduje spokój na wsi u swojej matki. Wiem, że będę do niej powracać za każdym razem kiedy będzie mi źle i będę potrzebowała dużej dawki humoru i...przesłodzenia. Tak, bo pani Kalicińska napisała książkę niczym cała cukiernia. I do tego stopnia mnie to denerwowała, że męczyłam się z nią aż cztery tygodnie. Nie chodziło o to, że nie czyta jej się szybko. Jest to typowa powieść dla kobiet w średnim wieku, które lubią marzyć i wierzą w takie banały. Czytając ją miałam wrażenie, że mam doczynienia z czymś tak nierealnym, że nie mogłam się wczuć w sytuacje w których znajdowała się główna bohaterka. Mimo to wiele razy się wzruszyłam,bo to opowieść po części o każdym z nas, chociaż tak nierealna. Rozbudziłam w sobie tęsknotę za prostym,niespiesznym życiem blisko natury,gdzieś na skraju tzw.cywilizacji. Gdybym ja dostała szanse, by zamieszkać na wsi bez wątpienia bym z niej skorzystała, więc trochę zazdrościłam głównej bohaterce.

Polecam tą książkę przede wszystkim kobietom po czterdziestce, które błądzą i na nowo poszukują swojego miejsca na świecie oraz tym którzy lubią czasami takie "banały".

niunia00

ilość recenzji:189

brak oceny 12-03-2010 16:41

Przyciągnęła mnie nazwa. "Dom nad rozlewiskiem". Taka idylliczna i spokojna...
Są filmy drogi, a to jest... książka drogi. Drogi ku poznaniu siebie. Ku powiedzeniu sobie szczerze: co dla mnie jest ważne ? Jakie są moje wartości ? Pełno w niej refleksji, wzruszeń, prawdy. Jest to też książka o trudnej miłości. O tej prawdziwej i jedynej, o tej, która każe nam iść za drugą osobą i zostawić wszystko inne, ale też o tym, co często za miłość bierzemy...
Wracam do tej książki za każdym razem, kiedy jest mi źle, kiedy mam problem z którym nie potrafię się uporać. Czytam jedną stronę, drugą, trzecią... aż do ostatniej. I choć znam całość prawie na pamięć, ta książka ma czar który pokazuje nam że da się znaleźć szczęście. Bo znaleźć szczęście to znaleźć siebie. Polecam każdemu, kobietom i mężczyznom, dorosłym i dzieciom - bo warto.

Nektawia

ilość recenzji:55

brak oceny 1-11-2009 19:05

Małgosia, kobieta po 40-tce, mężatka, matka przeuroczej córki, "rezygnuje" z pracy w agencji reklamowej i wyjeżdża ze stolicy na mazurską wieś. Chce odpocząć, nabrać sił i odnaleźć siebie, bo życie lekko wymknęło jej się spod kontroli. Mieszka tam jej matka, z którą główna bohaterka nie miała kontaktu od dziecka. Kobiety mają więc szansę poznać się po wielu latach rozłąki.

Język powieści jest niezwykle żywy, barwny, dzięki czemu czytelnik z pewnością się nie zanudzi. Zresztą sama konkstrukcja książki w ciekawy sposób buduje napięcie sytuacyjne. Dialogi są umiejętnie przeplatane z opisami. Warto zwrócić uwagę na niepowtarzalne opisy mazurskich krajobrazów. Czytając książkę można oczami wyobraźni ujrzeć kwieciste łąki, poczuć pachnące świerkiem leśne powietrze. To Kalicińskiej udało się przedstawić znakomicie.

Istotnym motywem w powieści jest miłość. Mamy tutaj różne jej odmiany m.in. miłość rodzicielską i partnerską. Miłość młodzieńczą, dojrzałą i tą, która niejednokrotnie trafia się dopiero na starość. O ile w przypadku dwóch pierwszych fizyczność i seksualność gra zasadniczą rolę, to właśnie ta trzecia jest najpełniejsza. Kiedy ludzie mają bogate życiowe doświadczenie, nie popełniają już wielu błędów. Wiedzą, co w życiu człowieka jest najważniejsze. W "Domie nad rozlewiskiem" kilkukrotnie pojawiają się nawiązania do wielkiej miłości - francuskiej aktorki Mariny Vlady oraz rosyjskiego aktora i słynnego barda - Włodzimierza Wysockiego. Utalentowany pieśniarz był człowiekiem uzależnionym od alkoholu i Marina starała się walczyć z tą jego ułomnością. I tak też przyjdzie walczyć głównej bohaterce z jednym ze swoich wybranków serca.

Małgosia już od pierwszych stron wzbudza sympatię czytelnika. Jest inteligentna, energiczna, spontaniczna, wesoła i przede wszystim - naturalna. Nie uznaje sztuczności. Ale nie jest idealna, jej niektóre poglądy są delikatnie mówiąc kontrowersyjne, aż zanadto nowoczesne. Każdy człowiek posiada wolną wolę i przede wszystkim rozum, tak więc kiepskim argumentem jest to, że nad uczuciami nie można zapanować. Można, ale potrzebna jest samodyscyplina, rozważanie wszystkich za i przeciw, a nie kierowanie się fantazjami i emocjami pod wpływem chwili. Wydaje się, że w pewnym wieku to nie przystoi. Chociaż z drugiej strony, kobiety po 40-tce nabierają niezmiernej ochoty i może rzeczywiście nie można wtedy zapanować nad chucią. Główna bohaterka niekiedy stwarza wrażenie, że wystarczy się do niej uśmiechnąć, miło porozmawiać, a już chętnie wskakuje do łóżka i rozkłada nogi. Instytucja małżeństwa traci na znaczeniu - to fakt. Ale jeśli nie znajdzie się w nim szczęścia, to trzeba go szukać poza nim? W końcu każdy świadomie podejmuje decyzję. Przysięga do czegoś zobowiązuje, powinna wiązać - przynajmniej z założenia - na całe życie. Bohaterka jednak wyznaje inne zasady. W sumie nietrudno się domyślić, że ma antyklerykalne poglądy, co też niejednokrotnie przewija się na stronicach powieści.

W książce można znaleźć wiele interesujących przepisów kulinarnych - czytelnik dowie się, jak przygotować ziołową naleweczkę domowej roboty, placuszki z cebulą, które ponoć świetnie smakują w połączeniu z zimnym piwem, barszcz ukraiński i kilka innych zup/potraw, a także m.in. naturalne sposoby radzenia sobie z przeziębieniami i anginą (kwiaty czarnego bzu zasypane cukrem i zalane kieliszkiem wódki). "Dom nad rozlewiskiem" Małgorzaty Kalicińskiej jak na debiut wypadł bardzo dobrze. Miejmy nadzieję, że autorka będzie kontynuowała swoją literacką twórczość. Łatwość posługiwania się słowem i umiejętność budowania ciekawej fabuły z całkiem zwyczajnych historii to niewątpliwie jej wielki atut.

Teru

ilość recenzji:39

brak oceny 18-02-2008 17:24

Drogi czytelniku. Zapraszam Cię do raju! Tam zawsze czeka kubek gorącego mleka, ciepły koc, miła rozmowa i zapach wsi... Poznałam ten raj stosunkowo niedawno, bo około dwóch lat temu, ale od zawsze wiedziałam, że właśnie tak musi on wyglądać. Oto poznasz odpowiedź na pytanie: "ile ciepła można zmieścić na stronach książki?" Aż trudno uwierzyć, że to tylko opowieść. Przecież dopiero co czułam te zapachy, chłód wody o zmierzchu... Byłam tam, naprawdę tam byłam. Żaden z bohaterów tej "Księgi Małych Cudów" nie jest nieludzki, a zdawałoby się, że dom nad rozlewiskiem zamieszkują skrzydlate wróżki. Wróżki - strażniczki domowego ogniska. Zajrzyj do raju pod strzechę, a przekonasz się jak niewiele trzeba do wielkiego ukojenia. Polecam z pełną odpowiedzialnością za swoje słowa...