?Czasami (?) los nas rozprasza. Czasami tak bardzo, że tracimy swoją szansę na przeznaczenie?
Pod koniec XIX wieku Frank Leong postanawia przeprowadzić się wraz ze swoją rodziną z Chin na hawajską wyspę Oahu. Frank jest bogatym przedsiębiorcą, jego rodzinie niczego nie brakuje, jednakże wraz z nimi, na wyspę, podążą widmo starożytnej klątwy.
Chińska legenda głosi, że każdy człowiek jest związany z przeznaczoną mu drugą połówką za pomocą czerwonej nici. Jeśli jednak wybierze źle, ściągnie na siebie przekleństwo, a zawiązujące się supły skomplikują życie nie tylko jego, ale również przyszłych pokoleń. W powieści Diamentowa góra poznajemy historię rodziny Leongów, na której ciąży właśnie klątwa związana z legendą czerwonej nici.
?Los jest jak ten samochód, błyszczący i nowy, miękki w środku. Niektórzy ludzie rodzą się w takich samochodach i taki jest ich los. Bohai i Kaipo, twoi synowie, urodzili się w samochodach takich jak ten. Lśniących nowością, wygodnych, bezpiecznych.?
Muszę przyznać, że po przeczytaniu opisu z tyłu książki od razu wiedziałam, że chcę przeczytać tę powieść, jednakże wydaje mi się, że spodziewałam się czegoś innego. Mniejsza jednak o moje obawy, bo książka zachwyciła mnie już od pierwszych stron! Pragnę jednak zaznaczyć, że historia rodziny Leongów, mit o czerwonej nici, wszystkie problemy i sytuacje ukazane w powieści, tworzą piękny, ale wcale niełatwy w odczytaniu obraz.
Styl i język Cecily Wong jest niezwykle subtelny, bardzo przyjemny w odbiorze. Narracja sprawiła, że miałam wrażenie, jakbym siedziała w wygodnym fotelu z kubkiem gorącej herbaty, a starsza pani, siedząca tuż przy mnie, snuła swą opowieść specjalnie dla mnie. To ogromny plus!
?Inni ? mówi ? rodzą się w zardzewiałych samochodach. W samochodach, których silniki potrzebują trochę czasu, zanim zapalą. Potrzebują uwagi. Ty, ja, Frank, Amy ? nasze samochody nie były obite skórą. Nie było w nich kierowcy, radia, ogrzewania na zimne dni. Taki jest nasz los. To właśnie otrzymaliśmy. Nie da się wymienić tego samochodu na inny.?
Diamentowa góra jest powieścią złożoną. Mamy tu do czynienia z licznymi retrospekcjami, w których rolę narratora przyjmują kolejni bohaterowie. Muszę przyznać, że nie miałam problemu z tymi przeskokami w czasie, co więcej, to właśnie historie z przeszłości klanu Leongów zaciekawiły mnie najbardziej. Chciałam jak najszybciej poznać motywy zachowań bohaterów, które w rozdziałach z teraźniejszości były tak niejasne i niezrozumiałe.
Bohaterowie ? ostatnia kwestia, jaką chciałam poruszyć ? to w mojej opinii największy plus tej historii. Nie są oni w żaden sposób szablonowi, wręcz przeciwnie, zostali wykreowani w sposób niezaprzeczalnie doskonały. Każdy z nich posiada swoją historię, która w żadnym przypadku nie była łatwa, ani przyjemna. Gdy czytałam o losach rodziny Leongów, towarzyszyło mi mnóstwo emocji, a zmieniały się one w trakcie poznawania sekretów i motywów działania każdego z jej członków.
Frank Leong od samego początku był dla mnie wielką zagadką, wielką niewiadomą, jednakże z czasem zyskiwał moją sympatię. Mimo to był jedną z tych postaci, co do których sama nie wiedziałam, co tak naprawdę czuję. Wielość sekretów, intryg sprawiały, że nie potrafiłam w pełni zaufać w dobrą naturę tego człowieka.
Postacie Lin Leong i Hong wzbudziły we mnie najwięcej ciepłych uczuć. Muszę przyznać, że historie obu kobiet, ich przemyślenia, to jak postrzegały świat i jak bardzo pragnęły szczęścia dla tej drugiej, bliskiej im osoby, ujęło mnie niesamowicie. Wiele razy wzruszyłam się, czytając kolejne fragmenty z perspektywy obu kobiet.
?Ale przeznaczenie ma bardzo mało wspólnego z losem. Jeśli los jest jak ten samochód, to przeznaczenie jest drogą, którą jedziemy. A wybór tej drogi należy do nas. To my skręcamy, my przyspieszamy i zwalniamy, decydujemy, kiedy się zatrzymać, a kiedy ruszyć dalej. To jest przeznaczenie. Niezależnie od tego, jakim jedziemy samochodem, droga jest otwarta dla nas wszystkich. Wszystkim nam dana jest szansa na zrobienie, co tylko w naszej mocy. Niezależnie od tego, jaki mamy samochód, jaki spotkał nas los, to my wybieramy drogę.?
Bohaterem, który również wzbudził we mnie ogromną sympatię, był Bohai Leong. Znając jego losy, tak bardzo mu dopingowałam, tak bardzo chciałam, żeby był szczęśliwy, że przekładało się to na moje odczucia względem Amy, która nie potrafiła docenić ogromu szczęścia, jakim był Bohai. Próbowałam zrozumieć jej postępowanie, motywy działania, jednak było to dla mnie naprawdę trudne, bo całym sercem byłam z Bohaiem. Dlatego też ostatnie słowa Amy dały mi jednak nadzieję, że mimo wszystko zasługiwała na mężczyznę, który kochał ją całym sercem, duszą i ciałem, dla którego ona, córka fotografa, była całym światem.
?Ty, Bohai, byłeś wielką miłością mojego życia. Od zawsze. Jesteś najwspanialszym człowiekiem, jakiego kiedykolwiek spotkałam, jedynym, który nigdy mnie nie zawiódł, człowiekiem, który kochał mnie bezwarunkowo, który nigdy nie dał mi powodów, żeby w to wątpić. I jako tego, kto nauczył mnie kochać, kto pokazał mi, jak powinna wyglądać miłość, ja też zawsze będę cię kochała. I pomimo wszystkich moich wad, moich ogromnych, nieprzebranych wad, każdego dnia będę się czuła szczęśliwa, że mogłam być twoją żoną.?
Cecily Wong napisała wspaniałą, przejmującą sagę rodzinną, która pochłonęła mnie bez reszty. Dzięki wprowadzeniu legendy o czerwonej nici, wszystkich obyczajów związanych z kulturą Chin, wczułam się w baśniowy klimat powieści. Kolejno wprowadzane niefortunne zdarzenia, kłamstwa, intrygi nie pozwalają czytelnikowi na brak emocji, wręcz przeciwnie ? ja odczułam całą gamę uczuć, od radości począwszy, na żalu, smutku, a nawet złości skończywszy. Moje serce skradli przede wszystkim wspaniale wykreowani bohaterowie. Ich kolejne decyzje, które miały wpływ na losy całych pokoleń, były tak naturalne, tak realne, że nie jestem w stanie doczepić się do żadnej z nich.
Z całą pewnością i śmiałością polecam Wam Diamentową górę autorstwa Cecily Wong. Nie jest to lektura, przy której można się zrelaksować, o nie! To ten typ literatury, która zmusza nas do refleksji nie tylko nad losem bohaterów, ale nad losem nas samych. Jeśli jeszcze nie przeczytaliście tej niesamowitej historii ? nie zwlekajcie dłużej!