Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

Czas zmierzchu

książka

Wydawnictwo Insignis
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

"Gdyż nieszczęście świata w tym, że chory jest Bóg jego, stąd i świat choruje. W gorączce jest Pan i jego dzieło gorączkuje. Umiera Bóg i stworzony przez niego świat umiera. Lecz nie jest jeszcze za późno..."
Zawodowy tłumacz otrzymuje zlecenie przekładu hiszpańskiego dziennika wyprawy, która w XVI wieku z polecenia franciszkanina Diega de Landy wyruszyła po święte księgi Majów. Im bardziej tłumacz ulega fascynacji księgą, tym śmielej tajemnicze bóstwa Majów przenikają do współczesnej Moskwy.
Duszna atmosfera tropikalnej selwy zadomawia się w arbackich zaułkach... Tymczasem z nagłówków gazet, z wiadomości radiowych i telewizyjnych napływają niepokojące doniesienia o kolejnych kataklizmach. Zniszczenia są ogromne, a ofiar - tysiące. Co łączy wierzenia Majów z naszym, zdawałoby się, postreligijnym postrzeganiem rzeczywistości? Czy jest jakiś związek między współczesnymi wydarzeniami a wyprawą opisaną na kartach tajemniczego dziennika? Związek ten zdaje się dostrzegać tylko jeden człowiek.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Insignis
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Wprowadzono: 26.06.2017

RECENZJE - książki - Czas zmierzchu

4.7/5 ( 23 ocen )
  • 5
    20
  • 4
    0
  • 3
    2
  • 2
    0
  • 1
    1

Northman

ilość recenzji:1

brak oceny 26-08-2017 19:17

Przepowiednie Majów plus współczesna Moskwa... mmm, małe literackie cudo! :)

Niesamowicie wciągająca rzecz! Nie przypuszczałem, że ta książka będzie aż TAK DOBRA. A jednak :) ... Glukhovsky, który przyzwyczaił nas raczej do klimatów post apo, tym razem poszedł w nieco inną stronę (choć nie tak znowu bardzo odległą od tego, z czego jest najbardziej znany) - i mu to naprawdę wyszło. Brawo :) ...

Książka opowiada o pewnym rosyjskim tłumaczu, który zajmuje się właśnie przetłumaczeniem pewnego dziennika z XVI wieku, traktującego o wyprawie Hiszpanów po święte księgi Majów... W miarę jak praca nad tłumaczeniem posuwa się naprzód, sam tłumacz ulega coraz większej fascynacji swoim zleceniem... a tymczasem wokół zaczynają się dziać rzeczy co najmniej dziwne... Zupełnie jakby coś, co kryło się na kartach dziennika o wyprawie do kolebki Majów przenikało do współczesności... Brrr ... Dreszczyk emocji gwarantowany :) Wyszło to wszystko cudnie! :) A ja osobiście uwielbiam takie klimaty!

Być może książka jest tak dobra, ponieważ łączy w sobie dwie historie naraz - opowieść o hiszpańskiej wyprawie, na bieżąco tłumaczonej przez głównego bohatera, połączoną z historią tego, co dzieje się współcześnie w miarę jak praca nad tłumaczeniem posuwa się naprzód... Akcja ma dzięki temu fajny rytm. I wciąga! Szalenie opanowuje człowieka myśl, żeby jak najszybciej poznać finał każdej z tych historii.

Gorąco polecam!

Dziękuję Wydawnictwu Insignis za egzemplarz recenzencki.

Recenzja znajduje się także na moim blogu:
https://cosnapolce.blogspot.com/2017/08/czas-zmierzchu-dmitry-glukhovsky.html

www.ohnoitsmegan.wordpress.com

ilość recenzji:10

brak oceny 24-07-2017 21:06

Na wstępie od razu zaznaczę, że nie jestem wielką fanką Glukhovsky?ego. Co prawda, czytałam trzy jego książki i nawet mi się podobały. Zwłaszcza ?Futu.re?, które było bardzo ciekawie przedstawioną dystopią. O ?Czasie Zmierzchu? usłyszałam przypadkowo przy okazji jego wznowienia, więc postanowiłam zobaczyć, czy i ta książka okaże się dobra czy też pozostawi po sobie niesmak.

Historia zaczyna się od momentu, gdy zawodowy tłumacz, otrzymuje zlecenie przekładu dziennika wyprawy, która z polecenia franciszkanina Diega de Landy wyruszyła po święte księgi Majów. Im bardziej tłumacz ulega fascynacji dziennikiem, tym śmielej tajemnicze bóstwa Majów przenikają do współczesnej Moskwy.

W międzyczasie do gazet oraz wiadomości napływają informacje o kolejnych kataklizmach, których częstotliwość jest podejrzanie duża. Tysiące ofiar i ogromne zniszczenia pustoszą świat? Czy ma to jakiś związek z dziennikami de Landy? Czy coś łączy wierzenia Majów ze współczesnym, raczej post religijnym światem? Tego możecie dowiedzieć się, sięgając po powieść Glukhovskiego.

Jeśli mam być szczera, to w tej książce było wszystko to, co powinno znaleźć się w dobrej książce grozy z elementami mocno dystopijnego świata. Było napięcie, było oczekiwanie na kolejny wątek i był dreszcz emocji. Lecz w trakcie czytania, miałam wrażenie, że w niektórych miejscach autor po prostu chciał zrobić za dużo i coś poszło nie tak. To sprawiało, że rytm książki zachwiał się w posadach i że już nic tego nie odratuje. Ale, na szczęście, potem wszystko wróciło do normy. Historia sama w sobie jest dość ? Przewidywalna. Wiadomo, że jak ktoś otrzymuje bardzo tajemnicze zlecenie związane z jakimiś mitycznymi wierzeniami sprzed kilkuset tysięcy lat, to nigdy nie prowadzi to do niczego poza ogólną katastrofą. Podobały mi się zawarte w tekście odniesienia do kultury Majów i do ich pochodzenia. To nadawało bardzo autentycznego wyrazu całej historii. A zdarzenia, jakie następowały po tym, jak nasz główny bohater zapoznawał się z dziennikami wypraw, jeszcze bardziej potęgowały tę wiarygodność. Ta książka dała mi trochę do myślenia i choć wiem, że to fikcja, to i tak coś w podświadomości pozostało. Jak w poprzednich dziełach Glukhovskiego, tak i w tym, czytelnik jest świadkiem wydarzeń, które nie są oderwane od realnego stanu rzeczy i które mogą się wydarzyć. Tylko nie do końca wiemy, kiedy.

Jeśli chodzi o szatę graficzną książki, to muszę przyznać, że oddaje ona w pełni klimat, jaki w niej panuje. Mroczne rysunki, hiszpańskie tytuły i okładka, która przyciąga wzrok są niewątpliwymi atutami. Czy poleciłabym tę książkę? Owszem, jeśli lubicie klimaty post-apo/dystopijne. Ja osobiście polubiłam tę tematykę przez swoje studia, czego się nie spodziewałam, bo zwykle stroniłam od tego typu książek i filmów.

Podsumowując, książka nie urywa, ale dobrze się ją czyta. Na pewno fani autora będą się bardzo dobrze bawić przy lekturze, a ci , którzy jeszcze się wahają czy warto po nią sięgnąć, spróbujcie. Myślę, że nie pożałujecie.

Erni2015

ilość recenzji:312

brak oceny 12-09-2015 22:36

Po fascynującej lekturze "Metra 2033" i nieco mniej ciekawej jego kontynuacji, "Metrze 2034", przed moje krytyczne oko trafiło kolejne dzieło Dmitrija Glukhovskyego: "Czas zmierzchu". Tym razem rosyjski pisarz odszedł od postapokaliptycznej wizji świata i podążył na Jukatan śladem XVI-wiecznej hiszpańskiej ekspedycji.
Głównym bohaterem powieści jest imiennik autora, Dmitrij Aleksiejewicz, na co dzień zajmujący się tłumaczeniem na rosyjski prostych, anglo- i francuskojęzycznych tekstów. Nudne, pustelnicze życie tłumacza nagle zostaje wywrócone do góry nogami, gdy jego pracodawca przekazuje mu do przetłumaczenia stary hiszpański manuskrypt. Dokument ten okazuje się być dziennikiem jednego z członków wyprawy, która w XVI wieku miała za zadanie znaleźć najcenniejszą księgę Majów, rzekomo opisującą losy świata. Praca nad tłumaczeniem dość szybko wzbudza w Dmitriju chorobliwą ciekawość, rosnącą z każdym kolejnym przeczytanym rozdziałem. Ponadto w jego dotąd spokojnym życiu zaczynają się dziać dziwne, niewytłumaczalne rzeczy.
W tym właśnie momencie "Czas zmierzchu", jawiący się początkowo jako spokojna historia wyjęta z życia moskiewskiego tłumacza, zaczyna nabierać rumieńców. Powieść obyczajowa zamienia się w fantastykę, kończy się przyziemna sielanka, kończy się realizm, a główne skrzypce zaczynają grać mistycyzm i niosąca ze sobą spore niebezpieczeństwo fascynacja staromajańskimi wierzeniami. Dmitrij tłumaczy hiszpański manuskrypt etapami, co sprawia, że czytelnik naprzemiennie wędruje wraz z nim po jukatańskiej dżungli albo po ulicach Moskwy. Im więcej przetłumaczonych rozdziałów, tym bardziej życie Dmitrija staje się dziwniejsze - zapada na tropikalną gorączkę, w centrum Moskwy widzi piramidę Majów, a na drzwiach jego mieszkania człowiek-jaguar zostawia ślady swoich pazurów. Ponadto współczesny świat dosłownie rozpada się pod wpływem szalejących kataklizmów. Zależność pomiędzy dziennikiem hiszpańskiego konkwistadora a obecnymi wydarzeniami staje się coraz bardziej widoczna.
Fascynujące, prawda? Otóż niekoniecznie. Powieść Glukhovskyego jest dla mnie asymetryczną sinusoidą, gdzie nuda przeplata się z zaciekawieniem, senność z nagłym przebudzeniem, a głód czytania - z brakiem przymusu dotarcia do ostatniej strony. Pomysł połączenia wydarzeń oddalonych od siebie o czterysta lat oraz wciągnięcia w to wszystko niewątpliwie ciekawej kultury Majów wydaje się świetny. Ale z jego realizacją Glukhovsky nie do końca sobie poradził, coś mu się tutaj nie udało. Już sama postać głównego bohatera wydaje mi się nienaturalna, plastikowa, ot, po prostu, taka jakaś. A fabuła? Gdy zaczyna wciągać, pod naporem przekombinowanych banałów pęka jak mydlana bańka, w wielu miejscach pozostawiając niedosyt, a nawet - jak w rozdziale opisującym spotkanie z Bogiem(?!) - spory czytelniczy zawód.
Nie takiej literackiej płycizny spodziewałem się po autorze "Metra 2033". "Czas zmierzchu", bez głębszej refleksji i nienauczony niczego nowego, odkładam bez żalu na półkę.

ilo99

ilość recenzji:2408

brak oceny 16-02-2012 22:36

Ciekawa, intrygująca książka z magicznym klimatem. Wciągająca lektura, przykuwająca uwagę czytelnika. Zmusza do refleksji, zaciekawia i skłania do zapoznania się bliżej z historią podbojów Ameryki Środkowej, a w szczególności Jukatanu. Czytelnik uczestniczy w zmaganiach głównego bohatera z tekstem, który ma przetłumaczyć, a gotowe fragmenty wspomnień analizowane są z zapartym tchem. Nie sądziłam, że ta książka wywrze na mnie takie wrażenie. Na dobrą sprawę bohater jest raczej antypatycznym typem, historia nigdy nie była moim hobby, a szarobure krajobrazy współczesnej Moskwy nie napawają optymizmem. A jednak z rozdziału na rozdział coraz trudniej było się oderwać od lektury. Przygody spotykające tłumacza, czasami zupełnie nierzeczywiste, sprawiają że akcja toczy się szybko, a co ważniejsze następujące po sobie wydarzenia – zaskakują. Naprawdę gorąco polecam.