- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.y jabłonce stoi Gruzin. Pytam więc grzecznie, czy mogę sobie jedno wziąć. Od niewinnego pytania się zaczęło, a skończyło oczywiście na biesiadzie w ogrodzie. Przylecieli sąsiedzi, bo jak może być inaczej, skoro Polacy w gościnie. Irma - żona gospodarza, migiem narwała w ogrodzie pomarańczy i owoców kizil. Nakroiła sałatki z pomidorów, gospodarz polewa samogonu. Opowieści się sączą. I Generał znów pijany. Oj! Nie wyjedziemy my z tej Gruzji za szybko! A trzeba wam wiedzieć, że gruzińskie toasty, to nie to, co nasze polskie ,,chlup w głupi dziób" albo popularne ,,chluśniem, bo uśniem" lub co najwyżej ,,bach babę w piach". To prawdziwa sztuka, oratorska, śmiem twierdzić. Przede wszystkim za stołem wybierany jest zawsze tamada, czyli prowadzący biesiadę. To on wznosi toasty i nadaje temat rozmowie. Nikt nie wypije wcześniej, póki tamada nie skończy wygłaszać toastu, przy czym obowiązuje pewna ustalona kolejność. Najpierw trzeba wypić za nasze trumny, zrobione ze stuletnich dębów, posadzonych przez nasze dzieci. Przy toaście za zmarłych wszyscy wstają. Ostatni jest zawsze za Bogurodzicę. Mowa tamady, kończąca się wychyleniem wina, często nie z kieliszka, a z rogu zresztą, bywa długa. Nikt nie popędza, nie marudzi. Czeka na celną puentę, która zawsze na końcu następuje. Posłuchajcie: Pewien młody dżygit porwał kobietę z sąsiedniej wioski. Krewni szybko odnaleźli dzielnego chłopaka, a potem zapytali dziewczynę, czy chce zostać jego żoną. Zgodziła się, ale postawiła jeden warunek. Raz do roku będzie wychodzić z domu męża na cały jeden dzień w góry. Dżygit, niewiele myśląc, przystał na tę propozycję. Po weselu żyli zgodnie i szczęśliwie, a tylko raz w roku, zgodnie z umową, żona wychodziła na jeden dzień w góry. Najpierw dżygit odnosił się do tego spokojnie, ale ciekawość dręczyła go wielce. Koniec końców zdecydował się podejrzeć, dokąd to żona wychodzi. Doczekał owego dnia, gdy ruszyła w góry i dyskretnie ją śledził, tak by samemu nie zostać odkrytym. W wysokiej górskiej dolinie, do której doszła żona, zobaczył przerażającą scenę. Jego piękna, dobra, troskliwa i cierpliwa kobieta zamienia się w okropną, strasznie syczącą żmiję. Wznieśmy zatem toast za kobiety, które syczą tylko raz do roku i to z dala od swoich mężów[6]. No i co powiecie? To nie to samo, co czcza gadanina za naszym stołem, gdzie po kilku głębszych wkraczamy na tematy polityczne i skaczemy sobie do gardeł. Różni się ten gruziński świat od naszego i choć ubogo żyją, a hotele średniutkie mają, chce się bardzo do tej siermiężnej Gruzji wracać. Krajobrazy cudowne, ludzie ciekawi, więc Generał pięknych aż strach zdjęć napstrykał. Tyle ich, że z karty pamięci się wysypują. Wpadł ostatniego dnia na pomysł, aby je przejrzeć i trochę pokasować. Telewizor w pokoju mamy, niestety, najprostszy, bez wyjścia do aparatu fotograficznego. Idziemy do Koki - chłopaka z obsługi hotelowej, który słynie z tego, że nie ma dla niego sprawy nie do załatwienia. Mieliśmy okazję się o tym przekonać nieraz. A już przeszedł samego siebie, gdy zrobił nam prawdziwe przyjęcie na dachu hotelu, dowiedziawszy się, że mamy z Generałem rocznicę ślubu. Oczywiście, wszystko za darmo, jak to prawdziwy Gruzin. No więc, Koka wyciąga od razu swój komputer, prowadzi nas do pomieszczenia służbowego, a sam dyskretnie znika. Siadamy przy komputerze, a tam zamiast łacińskich znaków takie oto ,,robaczki": Szota Rustaweli ,,Rycerz w tygrysiej skórze" I bądź tu mądry, człowieku. Wkładamy kartę, klikamy raz w robaczkową klawiaturę, potem drugi i po zdjęciach. Wszystkie skasowane! Całe tysiąc! Generał pognał po Kokę. Ten sprawdza i potwierdza. Skasowane, Zdrętwieliśmy. Janusz zbladł jak ściana, by za chwilę spurpurowieć. Nie macie pojęcia, co to znaczy dla takiego zapaleńca jak on. TRA-GE-DIA! Szybciej oddałby swój samochód, dom, rower. Wszystko, tylko nie aparat. Zdjęcia - to jego pasja, życie i miłość absolutnie bezwarunkowa. Co robić? Nie pocieszam go, bo nie ma takich słów, które by go mogły utulić w rozpaczy. Milczymy. Koka natychmiast proponuje, że ściągnie programistę, ale to bez sensu - jutro już wylatujemy do Polski. Wiem, ile trwa proces odzyskiwania zdjęć. Kiedyś straciłam zawartość dysku zewnętrznego. To dla Generała KONIEC. Gruzja w jego pamięci pozostanie czarną dziurą rozpaczy. Nie mogę na to pozwolić. Zaraz po powrocie do Polski dzwonię do naszego nieocenionego Tomka. - Tomku, ratuj! I Tomek ratuje, jak wszystkich, których dopada informatyczny problem, zresztą nie tylko informatyczny. Chłopak staje na głowie, konsultuje się ze szwagrem, wspina na szczyty swoich umiejętności i oczywiście mu się udaje. Jak to Tomkowi zresztą. Zdjęcia wskakują na miejsce. Pomieszane jak groch z kapustą, ale są. Uwiel
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Kategoria: | Literatura piękna, Opowiadania, Powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | Psychoskok |
Oprawa: | twarda |
Okładka: | twarda |
Wymiary: | 148x210 |
Liczba stron: | 160 |
ISBN: | 978-83-8119-026-8 |
Wprowadzono: | 15.06.2017 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.