Carski smok

książka

Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

  Epicka opowieść, w której namiętny romans przeplata się z wielką historią.
  W roku 1869 grupa Walijczyków pod przywództwem charyzmatycznego Johna Hughesa wyrusza na wschodni step, by spełnić marzenie cara Aleksandra,II i uczynić z Rosji przemysłową potęgę. Jedni biorą udział w wyprawie, by zapewnić sobie lepszy byt i realizować ambicje, inni uciekają od ponurej rzeczywistości i tragicznych doświadczeń. Od tej chwili wiodą życie w luksusie, o jakim dotąd mogli tylko pomarzyć - mieszkają w apartamentach, jeżdżą powozami, korzystają z pomocy służby i biorą udział w wystawnych przyjęciach.
  Ludzkie historie krzyżują się tu w zawrotnym tempie, to, co niemożliwe, staje się osiągalne. Żądze i,ambicje popychają bohaterów niemal do kresu możliwości. Poznają ból straty, kosztują zakazanej miłości, w walce o własne spełnienie są w stanie przekroczyć każdą granicę...


Catrin Collier - urodziła się i wychowała w Pontypridd w Walii. Pracowała w Ameryce i Europie, by w końcu wrócić do rodzinnej krainy i tam rozpocząć karierę pisarki. Stała się najbardziej znaną walijską autorką dzięki swoim popularnym powieściom historycznym dla kobiet.

Tłumaczenie: Magda Witkowska
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Wprowadzono: 17.04.2014

RECENZJE - książki - Carski smok

4.4/5 ( 7 ocen )
  • 5
    5
  • 4
    1
  • 3
    0
  • 2
    1
  • 1
    0

www.recenzjeknigoholiczki.blogspot.com

ilość recenzji:175

brak oceny 4-05-2014 12:17

"Carski smok" to chyba największe moje zaskoczenie tego roku. Nie spodziewałam się niczego dobrego, a tymczasem książka pochłonęła mnie do reszty. Nie wiem czy powstanie druga część (nie wydaje mi się), ale gdyby jednak została wydana to jestem pierwsza do jej przeczytania. W przypadku niektórych książek mam ochotę poznać nowy typ literatury czy po prostu trafia w gust członka mojej rodziny) więc decyduję się na zrecenzowanie takiej książki. Dotychczas to co się podobało innym, mnie nie ruszało, różnił się nasz gust.
Książka jest niesamowita. To opowieść o życiu w II połowie XIX wieku. Akcja dzieje się w Anglii i w Rosji. Czytając widzimy jak dziwnie plotą się losy bohaterów- jak kręte potrafią być drogi w ich życiu. Kilkoro młodych Anglików wyjeżdża do Rosji wybudować nowe miasto, stworzyć miejsca pracy, ogółem rzecz ujmując- sprawić by Rosja jawiła się jako potęga przemysłowa.
Ale człowiek nie tylko pracą żyje, ale też miłością. Już wiem dlaczego książka mi się tak spodobała- przygotowując recenzję spojrzałam na życiorys autorki. Okazuje się, że zajmuje się pisaniem romansów historyczny, a nie jak wcześniej sądziłam- książek stricte historycznych. Dla mnie to lepiej.

Kronika Kota Nakręcacza

ilość recenzji:1

brak oceny 2-05-2014 12:11

"Wkrótce przyjdzie mi wziąć ostatni oddech. Stanie się to w tym samym miejscu, w którym wzięłam pierwszy."

Tym zgrabnym pierwszym zdaniem rozpoczyna się obszerny "Carski smok" poczytnej walijskiej autorki - Catrin Collier - w wersji brytyjskiej wydany w pięciu tomach, w polskiej zaś (i bardzo dobrze!) zmieszczony w jednym.

Zapytany podczas uroczystej kolacji przez Chruszczowa książę Edynburga, nie potrafił powiedzieć nic na temat jednego z najznamienitszych brytyjskich wizjonerów - Johna Hughesa. Pustkę w głowie miał także ówczesny premier. Collier porusza więc mało znany, choć arcyciekawy temat powstania czegoś z niczego w miejscu, gdzie nic nie było... założenia Doniecka. Dzisiejszy, znany już zdecydowanie bardziej niż jego historia, ukraiński (kto wie, jak długo) Donieck, istnienie zawdzięcza Johnowi Hughesowi i innym walijskim kolonizatorom, którzy postanowili poświęcić temu miastu, które na początku lat 70-tych XIX wieku było zaledwie osadą, życie.

W historię pierwszych kolonizatorów opuszczających przemysłowe walijskie miasto Merthyr, jesteśmy wprowadzani z perspektywy jednej z uczestniczek - Anny, która jako narrator pojawia się tylko na początku oraz na końcu "Carskiego smoka".

Cóż jest złego w tym, że uwzględniam w swojej opowieści pewne rzeczy, o których wielokrotnie słyszałam od naocznych świadków tych zdarzeń? Przeszłość nie stanie się od tego mniej prawdziwa. Często myślę o tym, czy wspomnienia i emocje mogą przenosić się z człowieka na człowieka ? jak choroba.

Autorka, podejmując tak wdzięczny temat, podjęła jednocześnie dość duże ryzyko, ale dobrze poradziła sobie z jego realizacją. Nakreśliła bardzo dokładny portret wieloetnicznej społeczności Hughesowki (ros. Juzówki), składającej się z rosyjskich arystokratów, kozackiej biedoty, nieakceptowanych Żydów, którzy tworzą własna społeczność w obrębie miejscowości i przyjezdnych Walijczyków - grupę również wewnętrznie zróżnicowaną, głównie majątkowo. Do kalejdoskopu narodowości, etniczności i warstw społecznych, Collier dodaje także kalejdoskop czasem zabawnie, czasem poważnie, ale zawsze sugestywnie charakterystycznych postaci. Pikanterii dodaje fakt, że żyją oni w czasach szczególnych, koniec XIX wieku, to przecież (i nie dajcie sobie wmówić, że jest inaczej) czas największych i najszybszych przemian w historii świata, czas końca i początku. W "Carskim smoku" (swoją droga, doprawdy nie wiem, skąd wziął się ten tytuł, do niczego w zasadzie nie nawiązuje, ale jest prawie identyczny z angielskim) wyznacznikiem końca jest hrabia Mikołaj - rosyjski konserwatywny arystokrata, sprawca trzynastu ciąż swojej żony (Rodzenie dzieci to dla kobiety zupełnie naturalna rzecz) i niezliczonych ciąż innych kobiet, którego nawet leciwa teściowa dwukrotnie przewyższa postępowością:

? Jestem arystokratą?

? Ty, Mikołaju, jesteś przeszłością.

Symbolem postępu są z kolei walijscy kolonizatorzy, a szczególnie ich przywódca i pomysłodawca stworzenia nowego górniczego miasta daleko na stepach carskiej Rosji - John Hughes. W środku tego kontinuum pomiędzy postępem a konserwatyzmem są pozostali mieszkańcy Hughesowki - ograniczeni przez konwenanse, ale pragnący zmiany, nie tyle dla dobra ludzkości, ile dla swojego osobistego szczęścia. Niektórzy stają się ofiarami konwenansów, inni - postępu. Nikt jednak właściwie nie osiąga pełnego szczęścia. Zupełnie jak w życiu.

Collier z właściwym Brytyjczykom poczuciem humoru, opisuje wydarzenia i kreśli postacie.Oto kilka przykładów:

Mów powoli. Tubylcy uznają cię za idiotę, ale nie ma to większego znaczenia, bo i tak z góry zakładają, że postradałeś zmysły, skoro zdecydowałeś się tu przyjechać.

? Kozacy? ? zdziwił się Richard. ? Prawdziwi Kozacy? ? W przeciwieństwie do wróżek oni naprawdę istnieją. (...)

? Nigdy nie próbuj wypić więcej niż Kozak, jeśli masz jakiekolwiek plany na następny dzień. Kozak wstanie o wschodzie słońca, a ty przy odrobinie szczęścia zobaczysz jego zachód.

? Chłopi nazywają banię [łaźnię - przyp. N. Sz.] pierwszym doktorem Rosji. Cokolwiek im dolega, najpierw zaglądają do sauny.
? A drugim doktorem jest lekarz? ? Peter myślał już o swoich potencjalnych zarobkach.
? Drugim jest wódka.
? Trzecim doktorem Rosji jest surowy czosnek ? kontynuował Glyn, nie zwracając uwagi na komentarz brata. ? To by wyjaśniało, dlaczego woźnice tak nim śmierdzieli. Pewnie byłoby przejawem nadmiernego optymizmu zakładać, że czwartym jest wykwalifikowany specjalista? ? O czwartym nikt nigdy nie wspominał.

Jednak wkład postaci w wydarzenia jest nierównomierny - niektóre są dogłębnie charakteryzowane na początku, tylko po to, by w dalszej części powieści pełnić rolę zaledwie marginalną. Inni bohaterowie wręcz odwrotnie. Otwarte zakończenie powieści daje wyobraźni czytelnika pole do popisu, ale jednocześnie dobrze podsumowuje jej charakter - "Carski smok" w zasadzie nie ma początku ani końca. Czytanie przypomina zabawę kalejdoskopem - obrazy są piękne i niepowtarzalne, ale też nie łączy ich nic z kolejnymi i poprzednimi. To w zasadzie migawki z życia kilkunastu osób w ciągu dwudziestu kilku miesięcy na przełomie lat 60-tych i 70-tych XIX wieku. Brakuje mi też wstępu lub posłowia, w którym autorka wyjawiłaby źródła, z jakich korzystała, wyznaczając granicę historii i opowieści.

Mimo wszystko, "Carski smok" spełnia wszystkie warunki dobrej powieści historycznej i czyta się ją jednym tchem. Pozostawia po sobie bardzo dobre wrażenie, ale też i przekonanie, że nawet jeśli myślimy, że wszystko, co złe już się skończyło, a życie wraca na właściwy kurs mimo przeciwności, los może spłatać nam wielkiego figla. A wobec figli losu wszyscy jesteśmy równi.

"Z moich obserwacji wynika, że ludzie na całym świecie myślą i zachowują się tak samo. Tylko mówią różnymi językami."