Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

Biała jak mleko, czerwona jak krew

książka

Wydawnictwo Znak
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Współczesne Love Story. Historia pierwszej miłości. Ale miłość to coś innego. Miłość nie daje spokoju. Miłość jest bezsenna. Miłość obdarza siłą. Miłość jest szybka. Miłość jest jutrem. Miłość to tsunami. Miłość jest czerwona jak krew. Leo jest młody, odważny, trochę bezczelny. I co ważne: świeżo zakochany, tą pierwszą, romantyczną, czerwoną jak krew miłością. Czerwień to zresztą jego ulubiony kolor, w przeciwieństwie do bieli, która kojarzy mu się ze smutkiem, pustką, samotnością. Leo postrzega świat poprzez kolory, także emocje i ludzi utożsamia z konkretnymi barwami. Czerwień to huragan, marzenia, pasja i... Beatrice - śliczna, ognistoruda dziewczyna, w której Leo potajemnie się kocha. Przyjaźń natomiast jest błękitna. Jak niebo, jak woda i ... jak Sylwia, najbliższa, najlepiej znana, rozumiejąca wszystko bez słów. Barwy się przenikają, łączą, powodują lekki zawrót głowy... A Leo zrobi wszystko, żeby zrozumieć, czym jest prawdziwa miłość.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Znak
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Wprowadzono: 05.10.2011

RECENZJE - książki - Biała jak mleko, czerwona jak krew

4.7/5 ( 10 ocen )
  • 5
    9
  • 4
    0
  • 3
    0
  • 2
    1
  • 1
    0

KaR**********************************

ilość recenzji:3

brak oceny 17-04-2013 10:17

"Ale miłość to coś innego. Miłość nie daje spokoju. Miłość jest bezsenna. Miłość obdarza siłą. Miłość jest szybka. Miłość jest jutrem. Miłość to tsunami. Miłość jest czerwona jak krew." Leo to z pozoru zwykły szesnastolatek, który uwielbia grać w piłkę nożną ze swoimi kolegami, często urządza sobie przejażdżki skuterem i tak jak prawie większość jego rówieśników nie lubi szkoły. Jednak nie jest on takim typowym egzemplarzem człowieka, dlatego że świat postrzega w kolorach. Dla niego biel to cisza i samotność, czerwień to miłość i Beatrice - dziewczyna, w której jest od jakiegoś czasu zakochany, ale ona nie wie o jego istnieniu. Kiedy chłopak dowiaduje się, że rudowłosa piękność jest chora na białaczkę, rozpoczyna wyścig z czasem, chce nacieszyć się obecnością Beatrice i ją uszczęśliwić. Współczesne "Love Story" - tak głosi przypis umieszczony na przepięknej okładce książki. Czy to odpowiednia zapowiedź tego, co w niej znajdziemy? Mnie przysłowiowe "Love Story" kojarzy się z banalną, łzawą historią o miłości, która zazwyczaj nic nie wnosi do naszego życia, a jedynie sugeruje, że po nas też przyjedzie kiedyś rycerz na białym koniu i będziemy żyli z nim długo i szczęśliwie. "Biała jak mleko, czerwona jak krew" to inna bajka, fabuła nie skupia się tu tylko i wyłącznie na przedstawieniu pierwszej czystej i niewinnej miłości nastolatków. Jest to książka także o podążaniu za swoimi marzeniami, szukaniu celu życia, relacjach między ludźmi. I chociaż od początku wiedziałam, jak się zakończy cała historia, nie odebrało mi to przyjemności z jej lektury. Powieść jest napisana prostym, a jednak pięknym językiem. Alessandro DAvenia pisze jak poeta, niektóre zdania czytałam po kilka razy, aby jak najdłużej zachować je dla siebie. Dosłownie chwyta słowami za serce. Narratorem w książce jest Leo, mamy całkowity dostęp do jego uczuć i przemyśleń. Trochę mnie zdziwiło to, że zakochał się w dziewczynie, której tak naprawdę nie zna i nie zamienił z nią ani jednego słowa. Czy to można nazwać miłością? Według mnie to jedynie fascynacja drugą osobą, której widok sieje zamęt w głowie, jednak zmieniłam swoje zdanie, kiedy chłopak musiał zmierzyć się ze świadomością, że Beatrice niedługo umrze. Szczęście dziewczyny w ostatnich dniach jej życia stało się dla niego dobrem nadrzędnym, priorytetem. "Miłość istnieje nie po to, by dać nam szczęście ale po to, byśmy mogli sprawdzić, jak silna jest nasza odporność na ból." Uważam, że wątek Silvii, najlepszej przyjaciółki Lea, niesamowicie uszlachetnił całą historię. Może to dlatego, że mam z nią trochę wspólnego. Strasznie było mi jej żal, kiedy widziałam, jak cierpi, gdy Leo opowiada o Beatrice, prosi ją o napisanie do dziewczyny listu. Ale Silvia przez cały ten czas jest prawdziwą przyjaciółką, mimo że raz popełnia błąd świadczący o tym, że nie jest idealna i że zależy jej na nieświadomym jej uczucia, Leonardzie. I chyba to właśnie Silvię najbardziej polubiłam z całej książki, chociaż Beatrice także mnie na swój sposób oczarowała. Choroba sprawia, że dziewczyna zaczyna postrzegać życie jako prezent, który trzeba szanować i być za niego wdzięcznym, wielokrotnie zakręciła mi się łza w oku, kiedy czytałam, jak o tym mówi. Dzieląc się swoimi spostrzeżeniami z Leo sprawia, że chłopak zaczyna dostrzegać, jak kruche jest ludzkie istnienie i że tylko on ma wpływ na to, czy będzie mógł kiedyś powiedzieć, że miało ono sens. "Tak to już jest na tym świecie, że nie zauważa się tego, co ma się najbliżej." "Biała jak mleko, czerwona jak krew" to powieść, przy której płakałam, uśmiechałam się i rozmyślałam. Ukazuje miłość, przyjaźń, rodzinę, marzenia jako wartości, o które zawsze trzeba walczyć i doceniać. Jest to jedna z piękniejszych książek, jeśli nie najpiękniejsza, jakie miałam okazję przeczytać w swoim krótkim życiu i z pewnością nie pozostanę obojętna na przesłanie, które za sobą niesie. Polecam i będę ją polecać każdemu, niezależnie od wieku, płci, zainteresowań, dlatego że daje nadzieję na lepsze jutro oraz nakłania do szukania szczęścia w realizacji marzeń i innych ludziach.

ktrya

ilość recenzji:80

brak oceny 1-11-2011 20:57

Takiej powieści się nie spodziewałam. To znaczy oczekiwałam wyjątkowej historii miłosnej z przeszkodami, ale nie dotarło do mnie, że tą przeszkodą będzie choroba, i to białaczka. Nic więc dziwnego, że wielu czytelnikom przychodzi na myśl Szkoła uczuć. Nawet bohaterowie są do siebie podobny. Leo podobnie jak Landon zachowywał się szczeniacko, było bezszczelny i w ogóle nie szanował nauczycieli. Jedynie czytelnik i przyjaciółka Silvie wiedzą co się w nim dzieje. Wiedzą o jego miłości do rudowłosej Beatrice, która jest biała jak mleko i czerwona jak krew. To właśnie ta biel z jej krwią przyczynia się do tego, że przestaje pojawiać się w szkole. Do Leo dociera informacja, że jest w szpitalu, bo cierpi na białaczkę. Chłopak z miłości oddaje jej krew, bo to oczywiste, że mają tą samą grupę krwi. Przez długi czas, choć ją obserwuje, nie ma śmiałości, by z nią porozmawiać, aż do operacji, która się nie udała i śmierć jest kwestią czasu. Przy Beatrice odkrywa prawdziwą miłość...
Ta książka to poezja, której głównymi bohaterami jest biel i czerwień. Ta poetyckość bardzo gryzie się z charakterem naszego bohatera. Jakby dwie inne osoby. Ale przez to czytelnik może uwierzyć w przemianę Leo, zmianę jego priorytetów. Podobała mi się postawa jego ojca, który rozumiał uczucia syna i całą sytuację, dzięki czemu na tyle złagodził areszt domowy, że pozwolił mu chodzić do Beatrice, dla której Leo był aniołem stróżem, tak jak dla niego Sylvie.
Przygnębiająca, a zarazem piękna powieść, o języku tak plastycznym, że możnaby ją prędzej namalować niż zekranizować, ograniczając paletę do dwóch barw...

Paulina Kłos

ilość recenzji:142

brak oceny 31-10-2011 10:13

"Miłość istnieje nie po to by dać nam szczęście, ale po to byśmy mogli sprawdzić jak silna jest nasza odporność na ból"

Na początku bardzo bałam się, że książka będzie przypominała mi słynny wyciskacz łez - "Szkołę uczuć". Jednak, kiedy dobrnęłam do końca powieści byłam pozytywnie zaskoczona i zauroczona stylem pisarza i historią o miłości, czasem niełatwej do ogarnięcia rozumem.

Leo jest specyficznym nastolatkiem. Ma w sobie niezwykłą wrażliwość. Dzielni się z czytelnikami swoim życiem, uczuciami do pięknej Beatrice - której skóra jest biała jak mleko, a miłość do niej czerwona niczym krew. Chłopak przyjaźni się z Sylvią. To właśnie jej powierza swoje sekrety i obawy, uczy się do egzaminów, spędza wolny czas. To ona dopinguje go podczas meczów piłki nożnej, pielęgnuje gdy jest chory i pociesza, kiedy doskwiera mu samotność. Ją kojarzy z kolorem niebieskim - spokojem, równowagą i porządkiem.

Nastolatek ma chyba małą obsesję na punkcie Beatrice. Jest piękna, ma ognistorude, długie włosy, delikatny uśmiech i czarujące dołeczki w policzkach. Okładka idealnie oddaje jej postać. Tak właśnie ją sobie wyobrażałam. Sama zainteresowana jednak nie podejrzewa o uczuciu jakim została obdarzona przez Lea. Ba, chyba nie do końca wie o jego istnieniu. Życie chłopaka legło w gruzach, kiedy dowidział się, że obiekt jego uczuć ma białaczkę. Jest załamany, zaniedbuje szkołę i wszystko traci sens. Decyduje się oddać dziewczynie swoją krew, pisze jej listy miłosne, ulega poważnemu wypadkowi, obserwuje jak dziewczyna powoli przegrywa z chorobą - traci ogniste włosy, skóra staje się cienka jak papier, a jej oczy stają się smutne i zapadnięte . Za sprawą Sylvi, odwiedza ją w jej domu i stają się sobie bliżsi. Nie dopuszcza do świadomości myśli, że Beatrice może umrzeć. Jednak chwile spędzone z Beatrice, uzmysławiają mu, że.... no właśnie, nie powiem, przeczytajcie sami:)

Piękna, cudowna i niebanalna powieść. Napisana w inteligentny sposób, dająca do myślenia, wzruszająca. Relacje Leo-Sylvia-Beatrice są jednocześnie bardzo zawiłe i proste. Widzimy jak o fanatyczne i głębokie uczucie do Beatrice zmienia się za jej pomocą, jak Leo dojrzewa emocjonalnie, jak zaczyna widzieć niewidzialne. Do głosu dochodzą emocje i uczucia o jakie siebie nie podejrzewał. Bardzo wzruszył mnie fragment wiersza zamieszczony w książce. Znalazłam całość:

"Stop all the clocks, cut off the telephone,

Prevent the dog from barking with a juicy bone,
Silence the pianos and with muffled drum
Bring out the coffin, let the mourners come.

Let aeroplanes circle moaning overhead
Scribbling on the sky the message He Is Dead,
Put crepe bows round the white necks of the public doves,
Let the traffic policemen wear black cotton gloves.

He was my North, my South, my East and West,
My working week and my Sunday rest,
My noon, my midnight, my talk, my song;
I thought that love would last for ever: I was wrong.

The stars are not wanted now: put out every one;
Pack up the moon and dismantle the sun;
Pour away the ocean and sweep up the wood.
For nothing now can ever come to any good."

W. H. Auden

Czytajka

ilość recenzji:35

brak oceny 9-10-2011 15:31

Książka zwykła, a jednocześnie inna, wyjątkowa, niespotykana. Z jednej strony klasyczne love story, nieco bardziej współczesne, nieco bardziej świeże, a z drugiej strony historia tak piękna, urzekająca i wzruszająca, jakby nikt nigdy wcześniej jej nie opowiadał. Wspaniały debiut, przepiękne ukazanie dorosłego świata uczuć i myśli dorastającego człowieka. Wzruszająca i piękna historia. Współczesne love story, jednak jeszcze piękniejsze, świeże i skłaniające ku przemyśleniom. Przeczytałam w jeden wieczór, żałuję, że tak szybko...