- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.y. - Angus, ile dla ciebie? - Jeden wystarczy. - Jeden? - Angus nigdy nie miał wielkiego apetytu - przypomniała mu matka. Za to Ross miał wilczy apetyt. Czy byłem już przewrażliwiony, uznając jej komentarz za dyskretne porównanie? Byłem całkowitym przeciwieństwem Rossa. Mój brat był ciemnowłosy, wysoki i barczysty; ja odziedziczyłem mimozowatą posturę matki. A choć moje włosy nie były tak pomarańczowe jak ojca, dostało mi się po nim dość piegów, żeby w szkole i tak wołali za mną ,,rudy". Ross był kapitanem drużyny rugby i wioślarskiej, no i oczywiście przewodniczącym samorządu. Ja lubiłem piłkę nożną i nigdy nie byłem brany pod uwagę w szkolnych wyborach. Gdy Ross skończył szkołę, dorabiał przez wakacje jako ratownik na miejscowym otwartym basenie. Praca w charakterze ratownika była czymś wyjątkowym, w przeciwieństwie do zasuwania w knajpie na zmywaku. Nie żeby Ross kiedykolwiek kogoś uratował, chociaż sporo dziewczyn udawało, że ma kłopoty, by się nimi zainteresował. Ross grał główną rolę we własnej wersji ,,Słonecznego patrolu". W Guildford. Nigdy nie miałem pewności, czy rodzice tak słabo ukrywali, który z nas jest ich ulubieńcem, czy może po prostu tak blado wypadałem na tle Rossa. Nie mogłem o tym z nikim porozmawiać, bo wyszedłbym na frajera, więc nigdy nie poruszałem tematu. Z wyjątkiem rzadkich rozmów z Marcusem, który wiedział, jaki Ross był naprawdę. Zastanawialiśmy się czasami: czy to ze względu na sportowe sukcesy mojego brata nauczyciele udawali, że nie widzą, co wyprawiał? A może oni też się go bali? Może Ross i jego świta prowadzili jakąś kartotekę przewinień popełnianych nie tylko przez młodszych uczniów, ale też przez kadrę? Nigdy się tego nie dowiem, bo kiedy umarł, wszyscy zaczęli unikać choćby najdrobniejszej krytyki pod jego adresem. Siedzieliśmy w ciszy, skupieni na przeżuwaniu mięsa. - Pewnie już się nie możesz doczekać studió - podjęła nowy temat matka. Czy mój dyskomfort był aż tak widoczny? Prawda była taka, że z jednej strony odliczałem godziny do końca klaustrofobicznych wakacji z rodzicami, ale z drugiej denerwowałem się na myśl o tym, co ma nadejść po ich zakończeniu. Spodziewałem się, że jakoś sobie poradzę na medycynie, bo byłem niezły z biologii i interesowało mnie, jak działają ludzie. - Brzmisz jak pańcia od porad osobistych w jakimś pisemku! - dogryzł mi Ross w listopadzie zeszłego roku, tak niedawno, a jakby w poprzednim życiu. W pewnym sensie tak właśnie było. Mimo jego złośliwości, a może z tego powodu, nieźle sobie poradziłem na rozmowie rekrutacyjnej i dostałem się warunkowo na medycynę - żeby mnie przyjęto, musiałem dostać na maturze trzy A. Nie czułem się jednak dobrze, idąc w ślady brata. W ostatnie święta zebrałem się wreszcie na odwagę, by poprosić rodziców o pozwolenie na przełożenie studiów o rok, żebym mógł się zastanowić, czy rzeczywiście chcę poświęcić życie medycynie. A potem zdarzył się ten wypadek. Gdy wróciłem do szkoły po feriach, zbliżał się czas aplikacji na studia. Ojciec był taki dumny na myśl, że obaj jego synowie będą lekarzami. Pójście na medycynę, albo przynajmniej nie-niepójście, było jedyną małą rzeczą, jaką mogłem dla niego zrobić. Dzień wcześniej zadzwoniłem do szkoły, żeby dowiedzieć się, jak mi poszło na maturze. Rodzice czyhali na korytarzu tuż za drzwiami. Jeszcze wtedy gdzieś w głębi duszy miałem nadzieję, że się wymknę. Ale poszło mi dostatecznie dobrze. Uświadomiłem sobie, że nie odpowiedziałem na pytanie matki. - Tak, bardzo się cieszę - zapewniłem. Przynajmniej będzie seks, pomyślałem. Jeśli uznać doświadczenia Rossa za standard, to studenci medycyny bzykają się bez przerwy. [1] William Szekspir, ,,Makbet", przeł. J. Paszkowski. Wszystkie przypisy pochodzą od tłumaczki. Tytuł oryginału: Miss You Pierwsze wydanie: Mantle, an imprint of Pan Macmillan, 2016 Design and illustration: Joanna Thomson, Pan Macmillan Art Department Opracowanie graficzne okładki: Emotion Media Redaktor prowadzący: Małgorzata Pogoda Opracowanie redakcyjne: Jolanta Nowak Korekta: Sylwia Sandowska-Dobija (C)2016 by Kate Eberlen (C) for the Polish edition by HarperCollins Polska sp. z , Warszawa 2017 Wszystkie prawa zastrzeżone, łącznie z prawem reprodukcji części dzieła w jakiejkolwiek formie. Wszystkie postacie w tej książce są fikcyjne. Jakiekolwiek podobieństwo do osób rzeczywistych - żywych i umarłych - jest całkowicie przypadkowe. HarperCollins jest zastrzeżonym znakiem należącym do HarperCollins Publishers, LLC. Nazwa i znak nie mogą być wykorzystane bez zgody właściciela. Wszystkie prawa zastrzeżone. HarperCollins Polska sp. z 02-516 Warszawa, ul. Starościńska 1B lokal 24-25 ISBN 978-83-276-2390-4 Konwersja do formatu EPUB: Legimi Sp. z
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Wydawnictwo: | HarperCollins Publishers |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Wymiary: | 145x215 |
Liczba stron: | 496 |
ISBN: | 978-83-276-2391-1 |
Wprowadzono: | 23.05.2017 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.