Tym, co najbardziej porusza mnie w tej książce nie są same baśnie Andersena, ale książka jako całość. Bardzo się cieszę, że wydawca postawił na ilustracje Jana Marcina Szancera, bowiem stanowią one doskonałą całość z treścią przejmujących baśni. Dzięki temu książka ta ma „smak i zapach” mojego dzieciństwa. Takie samo było wydanie Baśni Andersena, które czytała mi mama, a które niestety popłynęło z wezbranymi wodami Odry (niczym ołowiany żołnierzyk rynsztokiem) pamiętnego ’97 roku. Myślałem, że odpłynęły bezpowrotnie, a tu proszę: jednak powracają. Nie chcę tu opisywać, jak ilustracje wielkiego Jana decydują o kształcie i kolorach świata, w które przenosi się dziecko słuchające baśni. Królowa Śniegu w (na pewno nie tylko) moich wyobrażeniach nigdy nie wyglądała inaczej, niż jak odmalował ją mistrz. To tak jakby Jan Szancer miał tajemniczy dostęp do świata opisanego przez Andersena i swoimi ilustracjami próbował przedstawić czytelnikowi to, co sam zobaczył. Zresztą nie zdołam wyrazić zachwytu nad tymi ilustracjami. Są magiczne - sprawiają, że czuję się bezpiecznie jakbym znów był dzieckiem blisko mamy. Warto mieć to wydanie ze względu na samą stronę graficzną. Wrócę do samej treści: niedawno czytałem ponownie Baśnie (wydanie z okrojoną ilością ilustracji) i trochę oszołomił mnie ich wpływ na mój nastrój (jakże odmienny od wpływu jaki wywierały na mnie gdy byłem dzieckiem). Są one bez wyjątku strasznie przygnębiające, wręcz depresyjne. Czytając prozę Marka Hłaski nabierałem ochotę by położyć się w trumnie i czekać na śmierć. Gdy czytałem ponownie Andersena moje odczucia nie były od tego odległe. Jak więc możliwe że jako dziecko nie odnosiłem takiego wrażenia? Czy dziecko ma tak odmienną wrażliwość, nieskażoną odniesionymi porażkami chęć życia, czy po prostu sprawiła to obecność w trakcie czytania matki – nie wiem. Co prawda przypominam sobie, że baśnie były czasem groźne, przeważnie smutne, ale dzięki temu wydawały się prawdziwsze. Nie wydawały się zwykłymi „bajeczkami” - przecież dziecko wie że świat dorosłych składa się z rzeczy, które zasmucają człowieka, i dlatego rodzice są czasem smutni. W każdym razi polecam eksperyment i sprawdzenie, jak wielka jest różnica w odbiorze baśni przez Ciebie, gdy byłeś dzieckiem, a obecnie. Na pewno się zdziwisz.