Lubię takie książki - mogę to przyznać z czystym sumieniem. Paige jest zwykłą, pracującą kobietą. Ma dość... "ciekawą" sytuację w rodzinie, bo mnóstwo przyrodnich braci, ale kto z nas może się nazwać stuprocentowo normalnym? Nasza bohaterka nie wstydzi się swojej seksualności, dokładnie wie, czego jej potrzeba. Seks nie jest dla niej tabu, ale też nie chodzi po klubach i nie szuka codziennie przygód na jedną noc. Na jej drodze stają trzej mężczyźni - Austin, któremu poświęciła całą swoją młodość, były mąż, do którego ma ciągle ogromną słabość (a który już nie raz ją boleśnie zranił), Eric - przystojny sąsiad, który skrywa swój wstydliwy sekret i szef - Paul, który zawsze roztacza wokół siebie dość niecodzienną atmosferę. Którego wybierze Paige? I kto jest tajemniczym nadawcą listów?
Jak już podkreślałam podczas recenzji "Tajemnic Emmy" - nie mam nic przeciwko powieściom erotycznym pod jednym warunkiem: DOMAGAM SIĘ FABUŁY! I to właśnie książkę Megan Hart mogę postawić za jeden ze wzorów (co nie znaczy, że jest najlepsza w gatunku - po prostu jest powieścią erotyczną z krwi i kości, a nie popłuczyną). W "Barwach pożądania" seks, miłość i pożądanie odgrywają ważną rolę w życiu bohaterki (a w czyim życiu nie?), ale nie są najważniejsze. Oprócz Paige poznajemy także większość jej rodziny, z jej wszystkimi wadami i zaletami. Możemy utożsamić się z bohaterką, poznać jej historię, marzenia, system wartości (a przynajmniej jakiś większy zalążek). Megan Hart stworzyła powieść, która nie była napisana tylko dla scen erotycznych. Autorka pisała o życiu przeciętnych ludzi, wplatając w nie słodką zagadkę (listy) i dopiero wtedy dopełniając fabułę soczystymi momentami.
Megan Hart znalazła złoty środek - wiedziała, jak napisać powieść, żeby człowieka nie zanudzić, nie zdenerwować (przynajmniej nie za bardzo) i nie zniesmaczyć. Język powieści jest DOBRY. Czekałam na jakieś infantylne momenty, na drętwe dialogi, czy na coś równie kompromitującego i co? I nie znalazłam.
"Barwy pożądania" to książka bardziej niż poprawna, książka całkiem dobra i przyjemna w odbiorze. W bohaterach zabrakło mi głębi charakteru (no cóż, są niestety papierowi w smaku), w powieści - rozwinięcia ostatnich scen. Przez 3/4 książki fabuła biegła w jednym rytmie, a w momencie kulminacyjnym przyspieszyła tak, że ledwo za nią nadążałam. Gdy zostało mi około 20 kartek do końca, zaczęłam zwracać uwagę na numery stron, bo myślałam, że to jakiś błąd w druku. Czułam się trochę oszukana - zamknąć wszystkie ważne wątki na tak niewielu stronach? Pani Hart, ja przeczytałabym i dłuższą lekturę, jakby było trzeba!
Książkę czytało się szybko i bezboleśnie. Bez ogromnych rumieńców, ale także bez wyrzutów sumienia. Polecam wszystkim tym, którzy mają ochotę na lekturę czegoś pikantniejszego.